Andrej Chadanovič. Hukańnie zimy (kaladnaje)

24.12.2015 / 12:47

Ilustracyja Rajncharda Klajsta

Chiba na viečar toj možna zabycca?
Žuchłaje liście, suchaja ihlica.
Ani bialutkaje plamy nidzie.
Snieh nie idzie.

Voś pamiarkoŭny klimat praklaty!
Jak ža biaz horki dziatvie na Kalady?
Jak dyvany vybivać hramadzie?
Snieh nie idzie.

Dzied Mikałaj, dzie tvaja kałymaha?
Zranicy maha až mučaje smaha:
«Zorački, dzie vy? Piać zoračak – dzie?»
Snieh nie idzie.

Ličać hadziny, čakajučy daty,
bard vałasaty, myślar baradaty.
Horkija ślozy ŭ jaho baradzie –
śnieh nie idzie!

Prosić paet, padbirajučy słovy,
i rybałovy hublajuć hałovy:
niechta z adčaju pajšoŭ pa vadzie…
Snieh nie idzie.

Prosiać u Božanki: «Cud nam zrabi!» –
bijatlanisty dy inšyja bi… –
bitnik, bijolah hibieje ŭ nudzie.
Snieh nie idzie.

Prosiać darosłyja i padšyvancy.
Prosić palityk na dobraj trasiancy:
«Dzietkam – pa zoračcy, nam – pa źviaździe…»
Snieh nie idzie.

Nie sumniavajsia, mirnyja ludzi!
Cud na Kalady… kaliści, dy budzie:
vyjdzieš uviesnu, a tam, jak na hrech,
śniehu da strech!