Znaki prypynku
* * *
Na vakzale z hruzinam vypadkova paznajomiŭsia — pryjechaŭ z Maskvy ŭ Chelsynki syr kuplać. 600 ton dla pačatku. Na firmie «Valio» jamu skazali: «U nas pradstaŭnictva ŭ Maskvie — praź jaho i kuplajcie».
Jon ašałomleny. «Słuchaj, durdom! Ja im naŭprost žyvyja hrošy prapanuju, a jany mianie spłaŭlajuć!.. Kažuć: my nie parušajem damoŭlenaści! Jakija damoŭlenaści, kali žyvyja hrošy?..»
Z takoha hora pajšli ŭ restaran. Aficyjant harełku kiliškami staŭ nasić. Tryccać hramaŭ u kilišku za piać eŭra. Plaška abyšłasia, jak bilet da Maskvy.
Ź jašče bolšaha hora hruzin zachacieŭ stancavać lezhinku. Arkiestar — pijanist, kantrabasist i ŭdarnik… Jany nie zrazumieli navat, čaho jon choča.
Viarnulisia na vakzał, vypili ŭ bary piva. Hruzin, jak ja ni supakojvaŭ jaho, rasstrojvaŭsia ŭščent. «Słuchaj, niachaj syr nie zachacieli pradać… Ale nie syhrać lezhinku?..»
Jon byŭ žyviejšy za svaje žyvyja hrošy… I raptam padumałasia: kolki ž razoŭ słuchaŭ ja restarannuju, zakazanuju arkiestru, lezhinku? Sto, dźvieście, trysta?.. Va ŭsich restaranach ad Bieraścia da Chabaraŭsku. A chto-niebudź, dzie-niebudź, kali-niebudź lavonichu zakazaŭ?..
Naŭrad ci. Ja nia čuŭ.
* * *
Idziom sa Stasiem u kniharniu, kab kupić jamu jakuju-niebudź finskuju knihu — jon užo čytaje trochi pa-finsku, ale tolki toje, što cikava. U kniharni na stendzie novych vydańniaŭ staić seryjny tomik Ahaty Kryści ź nieviadomaj mnie nazvaj: «Nikomu nie ŭdałosia ŭratavacca». Biarom, kab pahladzieć, a heta «Dziesiać murynčykaŭ». Haspadar kniharni tłumačyć, što nazva pierakładziena ŭ adpaviednaści z zakonam suproć rasavaj dyskryminacyi. «Raniej u nas, — kaža, — cukierki byli, jakija nazyvalisia «Pacałunak nehra», ciapier jany prosta «Pacałunak».
Ja pytajusia:
— A čamu raman «Majstar i Marharyta» Michaiła Bułhakava staŭ ramanam «Satana źjaviŭsia ŭ Maskvie?» Haspadar śmiajecca, jon z humaram: «Rasiejcaŭ zakon suproć dyskryminacyi nie datyčyć».
* * *
Vosień 2004 hodu… Pad kaniec finskaha žyćcia prajechaŭ na pačatku vieraśnia ŭsiu Finlandyju z poŭdnia na poŭnač — praz Tampere, Juveskiul, Oŭłu, Ravanijemi, Muonija, Kiłpiśjarvi — da Tromsio ŭ Narvehii. Samaje niečakanaje ŭ darozie — zialonaja dalina ŭ harach uzdoŭž narveskich fijordaŭ Ledavitaha akijanu. Paśla pustoj tundry Laplandyi pierakočvaješ za Kiłpiśjarvi pieravał — i raptam takoje… Pali, harody, vyhany — tolki što vinahrad nie raście. Voś tabie i poŭnač… Choć i paviavaje ŭžo sibieram — i paŭnočnaja noč na padychodzie.
Narvehija — adzinaja kraina ŭ siońniašnim śviecie, jakaja nia maje zamiežnaha doŭhu. Kali b tolki najaŭnyja hrošy, jakija tam jość, padzialić na ŭsich narvežcaŭ ź dziećmi ŭklučna, dyk na kožnaha b vyjšła pa siem miljonaŭ eŭra.
Kraina nia prosta vyhladaje bahata — jana bahata žyvie. Kufal piva ŭ Tromsio kaštuje amal stolki ž, kolki ŭ Chelsynki paŭliterak harełki. U barach nia nadta pasiadziš… Tamu sieŭ ja na bierazie Ledavitaha akijanu i — ad niama čaho vypić — staŭ kapać na bierahavoj linii jamku. Dałani na try ŭ šyryniu i daŭžyniu. Vykapaŭ i pajšoŭ, a jamku zaliła vada.
Nibyta ničoha nia stałasia… Kali nie ličyć taho, što pavialičyŭ ja pavierchniu Paŭnočnaha Ledavitaha akijanu. Dałani na try ŭ daŭžyniu i ŭ šyryniu…