Niama akreślenaha planu dziejańnia, niama hatovych receptaŭ, «što rabić», ale ŭnutry nas isnujuć siły, niezrazumiełyja voraham svabody. Hetyja duchoŭnyja siły treba ciapier luboj canoj aktyvizavać.

Dahetul analityki i palitolahi kvalifikavali biełaruski režym jak «aŭtarytaryzm z tatalitarnymi tendencyjami». Voś nadychodzić čas, kali hetuju składanuju nazvu možna spraścić: tatalitaryzm. Tak paprostu i biez udakładnieńniaŭ.

Symbaličnym pačatkam hetaje «transfarmacyi» možna ličyć zakryćcio Eŭrapiejskaha humanitarnaha ŭniversytetu, symbaličnym kancom — vydaleńnie «Našaj Nivy» i rehijanalnych vydańniaŭ z padpisnoha katalohu. U pramiežku — rasprava z demakratyčnym kryłom Sajuzu palakaŭ, delehalizacyja evanhielskich cerkvaŭ, sudovyja pracesy suprać «Narodnaj voli» i «BDH», nastup na «Studenckuju dumku», zabarona niezaležnaj sacyjalohii. Dalej? Što dalej budzie, niaciažka zdahadacca, bo lohika tatalitaryzmu nadzvyčaj prostaja, u poŭnym sensie słova «žaleznaja». Pytańnie ŭ inšym: što rabić?

Peryjad intensyfikacyi zła i niapraŭdy nazyvajecca ŭ Dabravieści hreckim słovam «kryzis». Evanhieličny «kryzis» — heta momant žyćciovaha rašeńnia: musiš tut i ciapier vyrašyć, na čyim baku budzieš. Zdolnaść zrabić taki vybar — heta i jość toj «mieč», jaki Chrystos prynosić na ziamlu, mieč, jaki vykonvaje funkcyju raśsiakańnia, adździaleńnia prychilnikaŭ Chrysta ad paplečnikaŭ Pseŭdachrysta.

«Kali nie naviernieciesia, usie hetaksama zahiniecie», — heta słovy, skiravanyja Chrystom na adras tahačasnych maralna-duchoŭnych aŭtarytetaŭ niepasredna paśla taho, jak stała viadoma, što Poncij Piłat źmiašaŭ kroŭ halilejan z achviarami ichnimi. «Mabyć, tak im i treba», — dumali tady duchoŭnyja elity Judei. «Moža, tak im i treba», — dumajuć siońnia ciškom mnohija relihijnyja i kulturnyja elity ŭ Biełarusi, hledziačy na parušeńni pravoŭ čałavieka i pieraśled hramadzka-kulturnych vydańniaŭ. Nie, panovie, nia tak. Kali nie naviernieciesia, usie ŭsio budziecie mieć tyja ž prablemy, što i «Naša Niva», «Studenckaja dumka», jak evanhielskija cerkvy. Bo takaja lohika tatalityryzmu.

Naš biełaruski čas charaktaryzujecca adnoj žudasnaj rysaj: palityzacyja sumleńnia. Ty nia maješ prava čuć, havaryć, bačyć, adčuvać i dumać tak, jak ty heta nasamreč robiš, tolki čuć, havaryć, bačyć, adčuvać, dumać i vieryć, jak taho patrabuje Ŭłada. Nam usim pahražaje strašennaje kalectva — atrafija rozumu, serca i sumleńnia. Ci paŭstanie čarhovaja hieneracyja słavutych «homa savietykusaŭ»? Mabyć, paŭstanie, tolki voś hetym razam Carkva naŭrad ci zmoža pachvalicca, što abaraniała hodnaść čałavieka, što adstojvała vobraz i padabienstva Boha, upisanyja ŭ jaho dušu, što płakała razam z tymi, chto płakaŭ.

* * *

Nam treba adkrycca tym siłam, jakija dremluć hłyboka ŭ našaj dušy. Treba zrazumieć sutnaść hetaha paradoksu, kali «pieramožanyja» akazvajucca ŭžo pieramožcami siłaj Praŭdy i Dabra, za jakija jany vystupajuć, a «pieramožcy», jakija zrabilisia vorahami Praŭdy, — užo marnyja prajhrancy.

Niama akreślenaha planu dziejańnia, niama taksama hatovych receptaŭ, «što rabić», ale ŭnutry nas isnujuć siły i žyvatvornyja pamknieńni, niezrazumiełyja voraham svabody. Hetyja duchoŭnyja siły treba luboj canoj aktyvizavać. Biełaruś ciapier — jak nikoli — patrabuje bieskaryślivaj lubovi. Karyślivych zalotnikaŭ jana adstrašvaje, honić preč. I heta dobra.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0