U ramanie «Aŭtamat z haziroŭkaj ź siropam i biez», jaki ja niadaŭna skončyŭ i jaki pad kaniec śvietu budzie vydadzieny, jość staronki pra Płošču. Ale ich nie stolki, kolki mahło być. Ja pakul nie hatovy napisać pra Płošču ŭsio — nadta jašče jana blizka. Treba, kab addaliłasia i jana, i tyja, chto na joj.
Moža, i nie napišu, nie paśpieju. Ale niechta abaviazkova napiša. Jon pračytaje ŭ archivach tamy kryminalnych spraŭ, zaviedzienych na tak zvanych «fihurantaŭ» Płoščy, i ŭbačyć, što heta hatovyja tamy ramana z unikalnym siužetam i niezvyčajnymi charaktarami. Jaho ŭzrušyć vysokaja hodnaść, ź jakoj trymałasia na dopytach Nasta Pałažanka, ździvić rozum i vola hetaj dziaŭčynki. Jaho zmusić zadumacca mudraja mužnaść, vyjaŭlenaja ŭ tak zvanych «biasiedach», dopytach biez advakataŭ, Alaksandram Fiadutam. Jaho raśśmiašyć (a, moža, i nie zdasca śmiešnaj) biełaruskaja «chitraść» adnaho z kandydataŭ u prezidenty, jaki tłumačyŭ, što na Płoščy apynuŭsia ledźvie nie vypadkova: jechaŭ mima i ŭbačyŭ natoŭp. I stała jamu cikava: čaho ludzi toŭpiacca? Vyjšaŭ z taksi — narod da jaho: maŭlaŭ, my za ciabie hałasavali, rastłumač nam, jak žyć? Jon nie moh kinuć svaich vybarcaŭ, staŭ tłumačyć, a tut raptam usie rušyli z adnoj płoščy na druhuju — i ŭciahnuli jaho, jak akazałasia, u historyju…
Šmat chto ŭ hetaj historyi apynuŭsia nasamreč vypadkova — i šmat što ŭzrušyć, ździvić, zmusić zadumacca, raśśmiašyć i zasmucić budučaha aŭtara ramana «Płošča». A pakul ja, adzin ź jaje «fihurantaŭ», dla jakoha Płošča bolš, čym palityka, chaču abniacca z vami — z usimi tymi, chto na joj byŭ, skazać vam dziakuj, skazać, što lublu vas, što vy rodnyja mnie ludzi, i ŭ amal takoje ž maroznaje, jak i dva hady tamu, biełaruskaje nieba vyhuknuć tak, kab Boh pačuŭ:
— Žyvie Biełaruś!





