Čarnahoryja znachodzicca jana na ŭźbiarežžy Adryjatyčnaha mora. Pabyvała ja tam na adpačynku naprykancy lipienia. Tempieratura pavietra vydavała 35—38 hradusaŭ, a vada ŭ mory była 24 pa Celsiju. Chto lubić kantrasty, tamu samy raz taki ekstaz.

Adpačyvali my ŭ Budvie, davoli kałarytny haradok, zacišny, atočany harami, pa jakich kružlaje sierpancin daroh. Kali hornyja vieršaliny achinaje noč i čornaje nieba źlivajecca z harami, to zdajecca, mašyny, milhajučy ahniami, imčać pa niebie. Nievierahodnaje vidovišča! 

Da samaha ŭźbiarežža la stromkaha abryva padstupaje staradaŭni horad-krepaść z vuzkimi vulicami, padobnymi na ščyliny. Pašpacyravała ja pa vuličnych łabiryntach niekalki viečaroŭ, i majoj biełaruskaj natury zrabiłasia ciesna dy niaŭtulna: ja lublu prastoru i biaskrajnaść dalahladaŭ. Novaja častka Budvy taksama ščylna zabudavana sučasnymi viłami i hatelami. Turystyčny bum. 

Paŭsiul aktyŭna pracujuć šmatlikija kramy. Pradavački ŭ ich majuć vyraz tvaru byccam jany, nasamreč, hrafini, a za kasaj apynulisia vypadkova. Z namahańniem vyciskajuć jany ź siabie słova «izvolite», to bok «kali łaska», i dadajuć naciahnutuju ŭśmiešku. Hladziš na katoruju i dumaješ: «Jak u jaje ad natuhi tvar nie treśnie?» Treba sačyć za čekami, adna «hrafinia» ad handlu chacieła padmanuć nas na piaćdziasiat jeŭra. Muž pieradaŭ joj sotniu dla raźliku, a jana reštu za pakupku adličyła jak ź piacidziesiaci i robić vyhlad, što tak i treba, čakała, što nie zaŭvažym, ale truk nie ŭdaŭsia, pryjšłosia dastavać z kasy jašče paŭsotni i addavać pakupniku. Na vile, dzie zdymali apartamienty, sustreli my kampaniju maładych biełarusaŭ z Homiela i papiaredzili ich, kab byli ŭvažlivyja ŭ kramach, bo padmanuć, a maładzionaŭ, jak vyśvietliłasia, užo paśpieli abduryć, pradavačka nie dakłała im u pakiet častku apłačanych praduktaŭ. 

Hierb Manteniehra ŭ vyhladzie dvuchhałovaj ptuški, hetkaje ž dvajakaje ŭražańnie i ad žycharoŭ: adna častka ź ich chitruny dy žłaby, a druhaja — pryjemnyja, vietlivyja ludzi, hatovyja padkazvać i dapamahać turystam. Ahulnaja kolkaść nasielnictva krainy ŭsiaho 600 tysiač, i hetaja akaličnaść absalutna nie zaminaje im paśladoŭna adstojvajuć svaju niezaležnaść i čarnahorskuju movu, jakaja źjaŭlajecca adzinaj dziaržaŭnaj movaj krainy.

My adznačyli biełaruskuju prysutnaść u Manteniehra fotasiesijaj na vulicach Budvy ŭ cišotcy «Belarus»! A viečaram taho ž dnia muž ubačyŭ u horadzie biełaruskuju siamju, baćka siamiejstva byŭ apranuty ŭ cišotku, na jakoj krasavaŭsia nadpis «Mova — heta stylova».

— Ech! Žonka b z vami sfotkałasia! A to my ŭdzień rabili zdymki, šukali biełarusaŭ, kab razam ščoŭknucca, na žal, nie sustrelisia nam, zatoje spatkali afrykanca, — raspavioŭ muž ziemlakam pra pryhody ŭ Manteniehra… 

Dni adpačynku pralacieli chutka, turystyčnaja kampanija viezła ŭ aeraport poŭny aŭtobus biełarusaŭ, doždž liŭ jak ź viadra, vuzkuju darohu spres zapaŭniaŭ transpart, pierad samym aeraportam patrapili ŭ aŭtamabilny zator, aŭtobus ledź sunuŭsia napierad. U sałonie zavisła napružanaść, turysty miž saboj pierahavorvalisia: možam spaźnicca na rejs. Raptam pa ŭźlotnaj pałasie nabraŭ razhon i ŭzmyŭ u nieba samalot. Dziaŭčynka hadoŭ siami pravodziła jaho pahladam błakitnych vačej i zakłapočana pramoviła: «Naš palacieŭ!» Niechta strymana chichiknuŭ, a ŭśled sałon vybuchnuŭ družnym śmiecham, napružanaść imhnienna źnikła. Naš samalot jakraz-taki jašče nie adlacieŭ, paśpiejem! Prybyli ŭ aeraport za sorak piać chvilin da adlotu, imkliva zdali bahaž, asabovy i pašpartny kantrol adbyŭsia ŭ chutkasnym ryžymie. Na vychadzie z aeraporta ściuardesy hukali: «Biełavija» prosić pasažyraŭ prajści da samalota!» Roŭna pa hrafiku pasažyry byli na svaich miescach, i nas pryvitaŭ kamandzir pavietranaha sudna. Usio čotka! Heta rejs u Biełaruś, dzietka!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?