Namieśnik hałoŭnaha redaktara «Našaj Nivy» Arciom Harbacevič u telehram-kanale Harbatsevich napisaŭ pra ŭražańni ad vypadkovaj sustrečy z sumnaviadomym eks-kamandziram Śpiecyjalnaha atrada chutkaha reahavańnia Dźmitryjem Paŭličenkam. Jon pabačyŭ Paŭličenku prosta na vulicy i padyšoŭ zadać niekalki pytańniaŭ.
«Nie vyhladała, što Paŭličenka baicca havaryć. Havaryŭ badziora i składna, nie padbirajučy słovaŭ. Praŭda, uraziła, što jon u čas raspoviedu nie hladzieŭ na mianie, a stajaŭ jak by bokam i hladzieŭ kudyści napierad, — kaža Harbacevič. —
Heta tolki zamaloŭka, jakaja ilustruje, jak Paŭličenka pierakidvaje vinu na inšych pry kožnaj nahodzie, jakija acenki daje niekatorym asobam i padziejam».
Što Paŭličenka adkazaŭ na pramoje pytańnie pra rolu ŭ źniknieńniach palitykaŭ?
«Ja nie chaču, kab vyhladała, što ja apraŭdvajusia. Mianie demanizujuć. Tady byŭ čas taki, što (pakazvaje palcam uvierch) chacieŭ, kab jaho bajalisia. I na mianie ŭpaŭ cień, syšłosia — ja staŭ zručnym, (palcam u nieba) vyrašyŭ, kab ja byŭ pudziłam, kab mianie, a praź mianie — jaho, — bajalisia. Ja byŭ pudziłam 15 hod, ja stamiŭsia, tady ja nie moh publična apraŭdvacca, a ciapier nie chaču. Ja tady chacieŭ sudzicca, dakazvać, što ja nie zabivaŭ nikoha. Ale što pryznáiu — historyi z bandytami. Ja pavažaju Łukašenku za toje rašeńnie. Tady było biaźmiežža, u bandach było šmat supracoŭnikaŭ siłavych struktur: tam jany tady mahli dobra zarablać, u adroźnieńnie ad orhanaŭ, pracavali prafiesijna i nie pakidali śviedkaŭ. I byŭ zahad adkryvać ahoń na paražeńnie pry supraciŭleńni sa zbrojaj. I tak atrymlivałasia, što ŭ bolšaści vypadkaŭ była i zbroja, i supraciŭleńnie. Samyja razumnyja ź ich tady źjechali i bolš nie viartalisia. Dvuch zładziejaŭ navat raskaranavali, bo jany ŭžo kolki tut nie byli».
I ŭ dadatak trochu ahulnych dumak Paŭličenki:
— Mnie historyja vielmi cikavaja. Ja sam, akazvajecca, šlachietnaha rodu. Maje prodki dapamahali Sapiehu na Viciebščynie, na Lepielščynie.
— Mnie ciapier taja moładź, ź jakoj my niekali zmahalisia, bolš padabajecca, čym beeresemaŭskaja. Jany cikaviacca ŭsim, razumniejšyja, zajmajucca fizična. Sprava suprać Biełaha lehijona — łuchta. Ja z Čysłavym ros u adnym dvary, my znajomy ź dziacinstva. I šmat spračalisia, ja jaho tady nie razumieŭ. Jon chacieŭ zrabić vojska biełaruskim, a ja prosta słužyŭ.
— Apazicyja ciapierašniaja mnie nie padabajecca. Nu Statkievič, aficer… Nie pabajaŭsia ŭ turmu sieści, chacia byŭ vybar — padpišy papieru i pojdzieš dadomu. Ale jak palityk…
— Mnie zapomniłasia, kali ja siadzieŭ u «padtrybunnym» [pakoj dla prasłuški ŭ niejkim z restaranaŭ], i adzin z apazicyi kazaŭ: «My atrymali 250 tysiač na mitynhi, ale ja zmahu padniać narod i charyzmaj, na arhanizacyju patracim mienš». Chto heta byŭ? Marynič. Dyk jany tyja hrošy prysabiečyli. Ciapier ja voś vielmi Zianona Stanisłavaviča [Paźniaka] pavažaju, ale tady nie razumieŭ. Jon sabie hranty nie pakidaŭ, jon ich na spravu puskaŭ, a hetyja ŭsio dziarbaniać.