Raman Viesiałoŭski — u niadaŭnim staršy siaržant patrulna-pastavoj słužby adnaho ź minskich RUUS, student Akademii MUS. Jamu 26 hadoŭ. 

Heta čałaviek ź vialiki karjernymi płanami na orhany, jon chacieŭ raści pa słužbie, atrymlivać aficerskija pahony, maryŭ trapić u Departamient finansavych rasśledavańniaŭ. 

Ale paśla 9-11 žniŭnia jaho śviet całkam pierakuliŭsia, jon syšoŭ z orhanaŭ, ciapier razvozić ježu ŭ dastaŭcy i vučycca na IT-kursach. 

Raman adhuknuŭsia na prośbu «Našaj Nivy» dać intervju i raskazać, čamu jon tak rezka źmianiŭ žyćcio.

«Naša Niva»: Raskažycie pra svaju rabotu ŭ milicyi. 

Raman Viesiałoŭski: Ja pracavaŭ u patrulna-pastavoj słužbie milicyi z krasavika 2014 hoda, maje abaviazki — patrulavańnie, vyjezdy na paviedamleńni ab zdareńniach. My pieršyja, chto pryjazdžaje, kali čałaviek zvonić u 102. 

«Naša Niva»: Čamu ŭvohule pajšli słužyć?

Raman Viesiałoŭski: Nie zusim skłałasia z univiersitetam — Biełaruskim nacyjanalnym techničnym. Zrazumieŭ, što abraŭ nie toje, pieravioŭsia na zavočnaje, tut ustała pytańnie vojska. Iści słužyć va Unutranyja vojski? Dyk možna pajści pracavać, rabić toje ž samaje, ale za hrošy. Vyrašyŭ zrabić tak. 

I mnie spadabałasia! 

U milicyi adčuŭ siabie bolš u svajoj śfiery i zabraŭ dakumienty z BNTU, pieravioŭsia ŭ Akademiju milicyi na hramadzianski fakultet, vyvučaju prava. 

U milicyi pracavać nie ciažka fizična, ale ciažka maralna: heta rabota ź ludźmi i heta redka lepšyja pradstaŭniki čałaviectva. 

Kali stała ź imi pracuješ, to pačynajecca niejkaja prafdefarmacyja, źjaŭlajucca dumki ab bieskarysnaści raboty: usio roŭna zaŭsiody buduć zładziei.

Ale mnie padabałasia być takim arbitram, jak u futbole — tak, ty ni na što nie ŭpłyvaješ, ale dziakujučy tabie hulnia idzie pa praviłach.

Mnie padabałasia dapamahać «dobrym» i łavić «kiepskich», ja ličyŭ siabie karysnym dla hramadstva, adčuvaŭ, što słužu ludziam.

«Naša Niva»: Jość historyi, jakimi vy hanaryciesia? 

Raman Viesiałoŭski: Jość, ale heta ŭsio banalnyja rečy. Naprykład, kali čałaviek hublaje telefon, to pa šabłonie jon piša zajavu, taja razhladacca, robiacca zapyty, potym tolki telefon šukajecca, heta zajmaje čas.

I voś źviarnuŭsia čałaviek: zhubiŭ telefon abo skrali — nie viedaje. Tam usie kantakty, simka zamiežnaja.

Nu ja moh by pavieści jaho ŭ pastarunak, tam kab jon pisaŭ zajavu.

Ale my prosta pasadzili jaho ŭ mašynu i pajechali šukać pa tych miescach, dzie jon byŭ. I znajšli ŭ adnym z baraŭ.

Zdajecca što prosta, ale ja takimi historyjami hanarusia, kali adychodziŭ ad šabłonu i dapamahaŭ chutka. 

«Naša Niva»: A čamu słužba vas navučyła? 

Raman Viesiałoŭski: Z prafiesijnaha — aceńvaješ abstanoŭku aŭtamatyčna, razumieješ, dzie mohuć być ryzyki. A z žyćciovaha — vytrymka i kantrol taho, što ty robiš i što kažaš, admova ad krajnaściej. 

Nu i taksama ja raniej dumaŭ, što voś niejki marhinał: ałkaholik, bomž, jon taki, bo da jaho tak staviacca, nie lubiać. Ale nie, ja zrazumieŭ, što kali čałaviek sam abraŭ taki šlach, to ŭsio, nie vypraviš jaho ŭžo, tolki kali sam nie adumajecca. 

«Naša Niva»: A zbroju davodziłasia ŭžyvać? 

Raman Viesiałoŭski: Nie, zbroju nikoli. PR [dubinku, skarot ad «pałka riezinovaja» — NN] tolki adzin raz pry takich abstavinach: dźvie pjanyja kampanii niešta nie padzialili, pabilisia, paciarpieli ludzi na vulicy, treba ŭsich zatrymlivać, jany ŭ roznyja baki, ja adnaho zdahaniaju, pa-ludsku ź im, navat kajdanki nie nadziavaŭ. A jon la mašyny mianie adšturchoŭvaje i biehčy, ja zdahnaŭ znoŭ, viadu, jon znoŭ vyryvajecca, pavaliŭ mianie, nu tady ja ŭžo pa miakkich tkankach i daŭ jamu, kab nie moh biehčy. 

Ja ŭvohule PR-am karystacca nie lubiŭ, ličyŭ, što jany nieefiektyŭnyja: imi składana bić, da taho ž, jany ciažkija i traŭmatyčnyja, ja ličyŭ, što budzie vielmi niespraviadliva, kali čałaviek vyjšaŭ papić piva i niedzie nakasiačyŭ, što daviałosia vyklikać milicyju, a taja jamu złamała pałkaj palec. Zdaroŭje ŭsio ž kaštoŭnaść. 

U asnoŭnym siła i śpiecsrodki ŭžyvajucca da pjanych, jakim ničoha niemahčyma patłumačyć. Nu piarcovy bałončyk niekalki razoŭ užyvaŭ, razy čatyry, heta było dla samaabarony, kali čałaviek kidajecca i bje. Heta krajniaja miera, bo zaŭsiody z hetym bałončykam ty začepiš i siabie. 

«Naša Niva»: Na palityčnych mierapryjemstvach pracavali? 

Raman Viesiałoŭski: Na BNR-100 byŭ na nadhladzie.

Ja liču, što milicyja nie pavinna zajmać palityčny bok, ja nie padzialaŭ ludziej pa ściahach i tady. Pamiataju, što była atmaśfiera śviata, vietlivyja pryjaznyja ludzi, ale, jak na lubym masavym mierapryjemstvie, byli i hrubyja ludzi, jakija šukajuć kanfliktu, i na 3 Lipienia tak.

Tady na instruktažy kazali, što budzie šmat ludziej, šmat presy, treba być vietlivymi.

Na mitynhu Cichanoŭskaj pracavaŭ na kantroli, taksama atmaśfiera śviata, ludzi nam dziakavali i ŭśmichalisia, heta było pryjemna.

«Naša Niva»: Jakija byli płany na prafiesiju? 

Raman Viesiałoŭski: Naturalna, raści vyšej. Mnie padabałasia rabota, chaciełasia raźvivacca ŭ bok finansaŭ: UBEZ, UDFR, voś tudy. 

«Naša Niva»: Dyk čamu tady syšli? 

Raman Viesiałoŭski: Syšoŭ, tamu što milicyja stała instrumientam dla ŭtrymańnia ŭłady, a nie niezaležnym orhanam. Heta kali ścisła. 

Mnie prykra i kryŭdna, ja liču niapravilnym, kali supracoŭnik śpiecpadraździaleńnia achoŭvaje ścianu, łazić na haryšča zdymać ściah. Heta nastolki nizka, takaja niepavaha da pahonaŭ…

Čałaviek, jaki rychtavaŭsia abaraniać ludziej ad maciorych złačyncaŭ, dziaržava vydatkoŭvała na heta hrošy, a jon ciahnie za ruku dziaŭčynku…

Tak, mianie heta nie zakranuła, ale ja razumieŭ, što rana ci pozna zakranie, ale heta nie toje, dziela čaho ja išoŭ u milicyju. 

Nichto z kiraŭnictva mnie nie zaminaŭ, chiba što kazali pačakać, padumać, moža jašče ŭtrasiecca, «ty ž pierśpiektyŭny, vučyšsia, my chacieli raić ciabie vyšej». 

Ale hetyja źvierstvy 9-11-ha… Kožny zadavaŭ sabie pytańnie, ci moža jon zapluščyć na heta vočy abo nie. Ja — nie.

«Naša Niva»: U fondy hrašovaj dapamohi siłavikam źviartalisia? 

Raman Viesiałoŭski: Nie. U ludziej hora — niekamu nohi pałamali, niechta straciŭ zuby, zrok. A ja tut prosta zvolniŭsia i «dajcie mnie za heta hrošaj»? Nie viedaju, ja nie staŭ. Heta pa-pieršaje.

A pa-druhoje, ja havaryŭ z tymi, chto raniej syšoŭ i atrymlivaŭ hrošy, a tam umovy, mnie jany nie vielmi spadabalisia, ja nie chacieŭ by na videa kazać, što ja hieroj, a tyja, chto nie zrabiŭ, jak ja, — nie vielmi dobryja ludzi. Ja tak nie liču, ja nie dumaju što ŭsie, chto zastaŭsia, — kiepskija, nie maju maralnaha prava kazać tak ab kalehach i nie mahu. 

«Naša Niva»: Da vybaraŭ ža było niejkaje pradčuvańnie supraćstajańnia. Vas, milicyju, niejak rychtavali da hetaha? 

Raman Viesiałoŭski: Jasna było, što buduć niazhodnyja z vynikami vybaraŭ, kali Łukašenka abvieścić siabie pieramožcam, chiba što nie čakałasia, što ich budzie tak šmat. 

Tak, pravodzilisia vučeńni, ale jany rehularna pravodziacca, tut ža tak supała, što pierad vybarami jany byli. 

Niejkich asablivych ideałahičnych nakručvańniaŭ kankretna na mianie nie pravodziłasia. 

«Naša Niva»: Dzie byli ŭ noč na 10 žniŭnia?

Raman Viesiałoŭski: Doma. Ranicaj mnie treba było na pracu, ale ja amal nie spaŭ i sprabavaŭ praz proksi daviedacca, što robicca ŭ centry. Pracavać mianie nie pastavili, moža być tak supała ci niejak kiraŭnictva razumieła, što ja nie haru žadańniem udzielničać. 

Ranicaj, kali prybyŭ u RUUS, zatrymanych ja nie bačyŭ, bačyŭ tolki vyniatyja rečy, paśla hetaha pajšoŭ na maršrut, adpaviedna, u noč na 11 taksama byŭ doma. 

«Naša Niva»: I kali vy zrazumieli, što narabili siłaviki? 

Raman Viesiałoŭski: 9-11-ha byli niejkija frahmienty, dzie było bačna, što supracoŭniki pierahinajuć, ale ja dumaŭ, što heta asobnyja ludzi, a nie sistema, što zaležyć ad asoby.

Ale, kali adnaviŭsia internet i ŭsio stała jasna, u mianie ŭźnik vializny dysanans, stała nie pa sabie, ja zrazumieŭ, što paśla takoha nie budzie nijakaj pavahi da supracoŭnika, bo pa ŭsioj milicyi miarkujuć pa jaje vonkavych słužbach. 

«Naša Niva»: Vy abmiarkoŭvali źvierstvy ŭ kalektyvie? 

Raman Viesiałoŭski: Nie, heta imknulisia nie abmiarkoŭvać. Kožny hałasavaŭ pa-roznamu. Ja, naprykład, za Cichanoŭskuju, nie ja adzin. Kab kalektyŭ nie razłahać, razmovy nie vialisia.

Ale ŭ vuzkich kampanijach, dzie ludzi — tavaryšy, kaniečnie, abmiarkoŭvali. Paśla takich razmoŭ ludzi i prymali rašeńni zvalniacca.

Pazicyja kiraŭnictva ž była takaja, što ŭsio heta fejki, heta prydumana, dziaŭčatam płaciać tysiačy jeŭra za zajavy ŭ śledčyja orhany.

«Naša Niva»: A vy možacie patłumačyć, jak biełarusy dajšli da katavańniaŭ i zabojstvaŭ? 

Raman Viesiałoŭski: Ja nie mahu skazać, što 9-10-ha z boku pratestoŭcaŭ usio było mirna, heta nie tak. Ja bačyŭ navat kanfiskavanyja nun-čaki, zatočanyja armatury, dy što tam — jość videa, dzie milicyju bili razabranymi doškami ad łavak. 

Ja mahu pasprabavać patłumačyć, čamu demanstranty prajavili ahresiju: usio dla ich pačałosia nie 9-ha, hetuju spružynu pačali ściskać raniej, heta pavinna było strelić. 

Jašče da vybaraŭ nieabhruntavana zatrymlivali ludziej, toj ža Cichanoŭski ŭ Hrodnie — heta što? 

Potym Babaryka, potym pratesty i praca niejkich ludziej nie pa formie, u miedycynskich maskach, jakija prosta zachodziać u natoŭp, vychoplivajuć kaho treba i vychodziać ź im. Užo z zakonam pačało adbyvajecca niešta niezrazumiełaje. 

I było jasna, što, kali ŭ ludziej nie zastajecca zakonnych sposabaŭ abaranicca, jany buduć vykarystoŭvać niezakonnyja, plus, da hetaha padbuchtorvali vialikija telehram-kanały, i na vulicy ŭ pieršyja dni vyjšli tyja, chto byŭ hatovy dać fizičny adkaz milicyi. Heta naradžała supraćstajańni. 

A voś čym patłumačyć takija žorstkija dziejańni milicyi? Ščyra, ja nie viedaju. 

Pa BT niadaŭna byŭ repartaž, viadučyja skazali frazu, kštałtu, kali čałaviek u natoŭpie adnadumcaŭ, jahony tvar schavany i isnuje padmanlivaje pačućcio ananimnaści i biespakaranaści, to jon moža ŭčyniać nieabdumanyja ahresiŭnyja dziejańni. 

Kali hetaje praviła psichałohii spraviadlivaje, to jano pracuje i na ludziej u čornych maskach.

Vaša pytańnie treba zadavać psichołaham, jakija zajmalisia adboram. Ja nie viedaju, jak heta patłumačyć, ale dajšło da naturalnaha sadyzmu. U mianie byli razmovy z kalehami, z načalstvam, ja kazaŭ, što razumieju matyvacyju taho, što ludziej treba z vulic prybirać, ale jakimi mietadami? 

Chadzili plotki, što zatrymlivajuć ludziej z kanviertami z hrašyma, što heta prapłačana, što na vulicach padnahladny kantynhient z kryminalnym minułym i hetak dalej, moža heta niejak źnižała adkaznaść vykanaŭcaŭ pierad ułasnaj marallu. 

«Naša Niva»: Ale ŭžo nie pieršy tydzień praciahvajucca pratesty, vy dahetul trymajeciesia dumki, što vychodziać marhinalizavanyja elemienty? 

Raman Viesiałoŭski: Nie, zusim. Apošni moj pracoŭny dzień byŭ u dzień samaha bujnoha mitynhu, ja nie ŭbačyŭ tam narkamanaŭ, marhinałaŭ abo ludziej, hatovych zabivać. 

Ja nie dumaju, što ludzi, jakija razuvajucca pierad tym, jak ustać na łavu, hatovyja iści i bić škło. I my nazirajem momanty, kali praŭładnyja mitynhi sustrakalisia ź niepraŭładnymi. Tyja, chto idzie ŭ niepraŭładnych, u ich staŭleńnie takoje: «Vy majecie prava być», ale inšy bok metanakiravana napadaje, łajecca, skandalić, zyčyć śmierci, a im u adkaz — zdaroŭja. 

«Naša Niva»: Dyk što, pa-vašamu, ciapier ź imidžam milicyi? 

Raman Viesiałoŭski: U lubym razie ŭ orhany buduć źviartacca: kamuści mašynu padrapali, u kahości telefon skrali, susiedzi pjanyja. Ale, jak pa mnie, u ludziej užo niama razumieńnia, što milicyja dapamoža i abaronić, što ŭ hetym jaje rola. 

Tak, jość ludzi tam vartyja vializnaj pavahi, ale jany za 5 chvilin nie dakažuć čałavieku, što jany nie takija, jak ludzi ŭ čornym ź viadomych usim videa, abo nie takija, jak tyja, chto daje pakazańni ŭ sudach. 

«Naša Niva»: Sapraŭdy, vielmi časta tajamničych śviedkaŭ u bałakłavach abvinavačvajuć u chłuślivych pakazańniach. Čamu tak adbyvajecca, pa-vašamu? 

Raman Viesiałoŭski: Sam ja byŭ śviedkam u sudzie, adkazvaŭ pa milicejskich pytańniach: «Vy zatrymlivali? — Ja», «Pry jakich abstavinach? — Pry takich». 

Ale ŭ čym adroźnieńni sudoŭ z palityčnym padtekstam, dyk heta toje, — ja liču heta niapravilnym, — što kali niestykoŭki ŭ supracoŭnikaŭ milicyi, im heta spuskajecca, kali niestykoŭki ŭ čałavieka, to heta ŭ škodu jamu. 

Spadziajusia, ja pravilna skažu, vykładčyki maje nie pačyrvaniejuć, što ŭ hramadzianskim kodeksie adkazčyk pavinien dakazvać, što jon nievinavaty, a ŭ administratyŭnym i kryminalnym kodeksie mienavita dziaržava pavinna dakazvać, što adkazčyk vinavaty, i ŭsio, što niedakazalnaje, što nie atrymałasia dakazać u sudzie, pavinna traktavacca na karyść abvinavačanaha. 

I ja nie dam adkazu na pytańnie, čamu niekatoryja milicyjaniery iduć na niekatoryja, tak skažam, kryvaduššy.

Ja tolki mahu parazvažać, što heta strach vymovy, zvalnieńnia, biezhrašoŭja. Ź ciapierašnimi zarobkami mała ŭ kaho atrymlivajecca niejkija hrošy adkłaści, kab chacia b na niekalki miesiacaŭ była paduška biaśpieki, u dzień zarobku ŭ kišeni zastajecca 20 rubloŭ — strašna stracić heta, kali ničoha niama, tamu, napeŭna, iduć na zhodu z sumleńniem.

«Naša Niva»: Ale ci spraviadliva ŭsich mazać čornaj farbaj? 

Raman Viesiałoŭski: Ja mahu paručycca za niekatorych ludziej, jakija pracavali sa mnoj. Ja bolš čym upeŭnieny, što kali b jany trapili na płošču, to dziejničali b tak, jak heta dazvalaje i patrabuje zakanadaŭstva, nie bili b lažačych, bo momant učynieńnia pravaparušeńnia ŭžo prajšoŭ, čałaviek zatrymany. 

Adzin z našych kiraŭničych aficeraŭ kazaŭ, mnie heta pieradali, što «kali niechta budzie zaŭvažany za źbićciom, to jon pajedzie na Akreścina razam z tym, kaho jon biŭ».

Ja viedaju, što mnohija ščyra chočuć dapamahać ludziam, ale im niama kudy pajści, heta ich žyćcio: jon pryjšoŭ u milicyju, pakul tam byŭ niejki aŭtarytet, jon dapamahaŭ ludziam, vieryŭ u heta, pajšoŭ vučycca ŭ Akademiju MUS, atrymaŭ milicejskuju śpiecyjalnaść, adsłužyŭ 10 hod. Ciapier kinuć usio? Nikudy ž nie voźmuć, a tak jon viedaje: što b ni zdaryłasia, 20-ha jon atrymaje zarobak, u siamji buduć hrošy.

Hetyja ludzi zastajucca pracavać u milicyi. Ja dumaju, što kali kamuści spatrebicca dapamoha i jany trapiać na takich supracoŭnikaŭ, to ludzi buduć zadavolenyja jakaściu ich raboty, da ich budzie pavaha — ale da kankretnych ludziej, nie da sistemy, ja ŭžo nie baču, jak by jana mahła admycca, pakul tyja, chto zabivaŭ i kalečyŭ, nie panieśli nijakaha pakarańnia. 

Staŭleńnie, praŭda, budzie kiepskim da ŭsich. Ja paśpieŭ z hetym sutyknucca: chadziŭ pa maršrucie ŭ žniŭni z kaleham, tut dziaŭčyna na rovary, spyniajecca i idzie pobač, źbirajecca z dumkami. 

Ja dumaju, moža, u jaje što zdaryłasia, žartam pytajusia, ci achoŭvaje jana nas, kali nie, to čym možam dapamahčy.

U adkaz jana pačała vychoŭvać nas, što jana płacić padatki, navošta jana heta robić? Ci nie soramna nam? Što my b zvolnilisia, kali b było sumleńnie.

Ja razumieŭ, što joj pa barabanie, što ja joj adkažu, jana pravakuje kanflikt, ja maŭčaŭ, ja ž nie mahu joj telepatyčna pieradać svaje pohlady. 

«Naša Niva»: Jak vychodzić ź situacyi? 

Raman Viesiałoŭski: Ja nie skažu, ja nie palityk. Ale ja nie viedaju nivodnaha prykładu, kali represii pryvodzili da čahości dobraha, heta ničoha nie daść. A vinavatyja: tyja, chto zajmaŭsia sadyzmam z adnaho boku, i tyja, chto kidaŭ kaktejli mołatava ź inšaha, — pavinny być pakaranyja, usie dva baki, nie adzin. 

«Naša Niva»: Dyk jakija ciapier vašy płany na žyćcio? 

Raman Viesiałoŭski: Ja pajšoŭ na IT-kursy, tak vyjšła, što akurat na tyja, za jakimi doŭha sačyŭ u sacyjalnych sietkach. Spadziajusia, što jany skončacca da Novaha hoda, i ja niejak u hety bok budu ruchacca. 

Nu a pakul pracuju ŭ słužbie dastaŭki.

«Naša Niva»: I jak, u zarobku mocna stracili? 

Raman Viesiałoŭski: A viedajecie, nie. Atrymaŭ za miesiac na 40 rubloŭ bolš, čym u milicyi. Za apošni poŭny miesiac u milicyi ja zarabiŭ čystymi $390 u ekvivalencie. 

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?