Zatrymańnie Viktara Fienčuka papała na fota.

Zatrymańnie Viktara Fienčuka papała na fota.

Učora zatrymali dobraha siabra. I ja sam adčuŭ, što heta takoje, stajać nočču kala RUUSa. Siońnia znoŭ sudy. Supakojvaješ svajakoŭ i žartuješ, što siadzieć nie składana.

Nijakaj ramantyki, viadoma, u hetych adsiedkach niama. Ale za čas siadzieńnia z amal tryccaćciu ludźmi i źmienu troch papraŭčych ustanoŭ, ja nie ŭbačyŭ nivodnaha čałavieka, jaki b nie daŭ rady svaim sutkam, piša Viktar Fiančuk u siabie ŭ fejsbuku.

U niejkaj miery, siadzielcam navat praściej, čym ich svajakam i siabram. Žyćcio vyznačana i ciače mierna.

Dla mianie ŭsio pačałosia na Stele, kali ja razharnuŭ ściah i ŭklučyŭ «režym Niny Bahinskaj», jak potym skazaŭ adzin moj tavaryš.

Ściah u rukach nakładvaje svoj adbitak, i ty pierastaješ bajacca i ŭciakać. Łancuh UVšnikaŭ prahłynuŭ mianie vielmi chutka. I ja ŭbačyŭ šyroka raspluščanyja vočy maładoha chłopca, jaki schapiŭ mianie za ruku i ŭ vačach jakoha była piakielnaja sumieś adrenalinu i strachu.

«Ja nie supraciŭlajusia. Ty tolki dychaj!» — ciapier heta zdajecca mnie dziŭnym, ale mienavita tak ja razy try jamu skazaŭ, pakul jon vioŭ mianie, niaŭmieła sprabujučy załamać mnie ruku, da svajho kamandzira, u jakoha na šlemie zzadu była nalepka «psich».

U aŭtazaku ja trapiŭ u šklanku z Ženiem z Wargaming i Sašam, vykładčykam muzyčnaj škoły. Kali Sašu zatrymali, jaho žonka pajšła za im da aŭtazaka i jaje taksama pasadzili kudyści nasuprać, i jana kryčała «Sania, ja tut». A Sania prasiŭ amapaŭcaŭ prahnać jaje z aŭtazaka dadomu da dziaciej. Tady ja jašče nie viedaŭ, što z Ženiem i Sašam ja apynusia ŭ adnoj kamiery ŭ Žodzinie, a z Sašam 4 nočy budu spać valetam na adnoj škoncy i pryciskacca da jaho paščylniej śpinaj, kab sahrecca.

Tam ža ŭ aŭtazaku student-juryst Jahor z tarcovaha stakana z, mabyć, złamanym halonkastupam i ŭ stanie posttraŭmatyčnaha šoku, niaspynna sprabavaŭ «nastavić na darohu praŭdzivuju» amapaŭcaŭ, jakija supravadžali nas i jakija nie pramovili ni słova na jaho sproby ich razhavaryć.

U Savieckim RUUSie Jahora pastaviać tvaram da ścienki razam z usimi nami. I kožny raz, kali jon, nie ŭ siłach stajać na złamanaj nazie, budzie stanavicca na kaleni, jaho buduć padymać nazad. Potym jon budzie kulhać praz uvieś dvor na dopyt. I tolki ŭviečary jamu vykličuć chutkuju dapamohu.

Na Akreścina mianie źmiaścili adnaho ŭ karcary. I heta było dziŭna, bo astatnija siadzieli 20 čałaviek u 8-miascovaj kamiery.

Vitańnie soncu na adkinutaj škoncy karcara (moj joha-tyčar mnoj by hanaryŭsia), miedytacyja i siłavyja praktykavańni z adkidnym łožkam. Uvohule, usio pačynałasia dla mianie jak kruty maŭklivy retryt.

I navat toje, što sudździa pa proźviščy Voŭk daŭ adrazu 15 sutak, nie sapsavała mnie adčuvańniaŭ. Pakul u aŭtorak viečaram nas nie vyvieli ŭ dvor i nie adpravili ŭ Žodzina.

Pa darozie ŭ Žodzina chłopcy radavalisia ŭ aŭtazaku, bo ŭ Žodzinie, pa vodhukach, było kłasna. Nas ža sustreli ludzi z realna sadysckimi schilnaściami — maciukami, siadzieńniem na vydumanym stulčyku i piendalami za pavolnaje raspranańnie.

«Słužyŭ?» — «Nie» — « Słabak!»

Kali my, narešcie, apynulisia ŭ kamiery, nichto nie narakaŭ, što nas 16, a łožkaŭ usiaho 8, usie byli rady spakoju.

Bolš strahaču ŭ nas nidzie nie było, ale «ciopłaja» sustreča zapomniłasia nadoŭha.

Inšyja chłopcy potym kazali, što ich prymušali myć u dušy padłohu biełaruskimi ściahami. U Žodzinie my atrymali pieršyja pieradačy i žyćcio naładziłasia. Usie ŭciahnulisia ŭ režym i dni paciakli.

Praz čatyry dni nas pieramiaścili ŭ Mahiloŭ dasiedžvać 9 dzion. Treba było vyzvalać miesca dla mierkavanych zatrymanych na čarhovym niadzielnym maršy. Nievialikaja kamiera na 16 čałaviek z vysokaj vilhotnaściu z-za słabych batarej. Praź niejki čas my pačali chvareć, i da kanca terminu pierachvareła paŭkamiery (niekalki čałaviek potym zrabili analizy i paćvierdzili karanavirus).

Listy, jakija pryjšli aŭtaru za čas źniavoleńnia.

Listy, jakija pryjšli aŭtaru za čas źniavoleńnia.

Nie dapamahli štodzionnyja prahułki, jakija ŭładalnik łahistyčnaj kampanii Raman vydatna pieratvaryŭ dla nas va ŭroki fizkultury na śviežym pavietry. Na žal, u Mahiloŭ niekalkim ludziam pieradali cyharety, pačalisia štohadzinnyja pierakury, u vyniku ad niama čaho rabić zakuryli jašče paru niekurcoŭ.

Hałoŭnym pytańniem u Mahilovie było, «jak my budziem adsiul vybiracca» — chtości byŭ biez hrošaj, chtości biez telefona. Nie było i dnia, napeŭna, kab žurnalist Jan, rodam z Mahilova, nie raspaviadaŭ by pra toje, jak chodziać maršrutki na Minsk ci nie malavaŭ by schiemu, «jak ad SIZA dajści da aŭtavakzała». Ale heta akazałasia lišnim:

pieršymi na vychadzie nas sustreli dva chłopcy sa słovami «Nie chvalujciesia, my vałanciory. Nazavicie vaša proźvišča». Usio było arhanizavana i pad kantrolem.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0