«Da mianie ŭ kvateru hrukalisia niekalki razoŭ jašče raniej. Ale my nie adkryvali. I 2 sakavika siłaviki pryjšli ŭžo hatovyja łamać dźviery, — raskazvaje Volha Takarčuk. — Doŭha hrukali, ja była doma adna: muž na pracy, dzieci ŭ škole i sadku. 

Ja nie adkryvała, tady pazvanili mužu, skazali: viedajem, što žonka ŭ kvatery, chaj adkryje, inakš uzłamajem dźviery.

Nu i pryjšłosia ich puścić — i ŭ ich sapraŭdy byŭ z saboj vialiki łom.

Pryjšli dvoje siłavikoŭ i dvoje paniatych, jakich jany pryviali z saboj. Siłaviki ŭ cyvilnym, pradstavilisia, pakazali niejkija dakumienty — adzin ź ich, zdajecca, apieratyŭnik. Jany z kryminalnaha vyšuku, ja tak heta zrazumieła.

Zajšli, pakazali dakumient na ahlad pamiaškańnia — nie na pieratrus. Skazali, što mianie zabiaruć da viečara, kab pravieści prafiłaktyčnuju hutarku — bo ja nibyta abraziła kahości pa artykule 391 (artykuł 391 KK: Abraza sudździ ci narodnaha zasiadalnika ŭ suviazi z ažyćciaŭleńniem imi pravasudździa — «NN»).

Zabrali kampjutar. Telefon moj nie zabrali, bo jon, skažam tak, złamaŭsia.

Paśla mianie advieźli ŭ RUUS Pieršamajskaha rajona. 

Tam adzin ź milicyjantaŭ vielmi razzłavaŭsia, što nie zmahli zabrać moj telefon, što ja doŭha nie adkryvała — nu i za heta mianie vyrašyli adpravić na 72 hadziny na Akreścina. Maŭlaŭ, nie chacieła pa-dobramu?

Ale ja adrazu razumieła, što zabiaruć na Akreścina, tamu pry vychadzie z chaty ŭziała svaju torbu — jana daŭno padrychtavanaja, apošnija paŭhoda ja hatovaja. Milicyjanty kazali: nie treba torbu, uviečary adpuścim. Ale ja nie pavieryła».

Pa słovach Volhi, u RUUSie joj skazali, što jana padazravanaja ŭ abrazie sudździ. 

«Heta ŭsio pryciahnuta za vušy. Situacyja takaja: kali 25 śniežnia ŭ mianie byŭ pieršy sud pa 23.34, pryjšło šmat ludziej mianie padtrymać.

Ludzi zapisvali aŭdyja z suda, i paśla źviestki sudździ vykłali ŭ pabliki kštałtu «Karniki Biełarusi». Moža, heta taksama paŭpłyvała?

A paśla ja rabiła videa pra toj sud, pad im pajšli kamienty. U adnym ź ich tuju sudździu niechta abraziŭ, ja adkazała na kamient i sama vyraziłasia pra sudy niehatyŭna.

I voś za hety moj adkaz ciapier sprava — choć u maich słovach imia sudździ nie zhadvałasia ŭvohule, — tłumačyć Takarčuk. — Ciapier budzie iści śledstva, buduć vyśviatlać, ci abraziła ja sudździu albo ŭsio ž nie». 

U pieršy dzień Volhu afarmlali kala 5 hadzin, zatym, kali pryniali rašeńnie zatrymać na troje sutak, źmiaścili ŭ kamieru ŭ RUUSie. 

«U RUUSie mianie pałochali, što nie daduć uziać rečy na Akreścina. Pryjšłosia ŭsie rečy z majoj torby načapić na siabie: usie kofty, usie majtki, usie škarpetki. Bo bajałasia, što budzie chałodna, nie viedała, ci daduć matracy.

Paśla mianie advieźli na Akreścina. U mianie byŭ z saboj dziciačy pled — jaho tam kidali, ja až raspłakałasia. Lepš dziciačyja rečy nie mieć z saboj. 

Zatym adpravili ŭ kamieru na dvaich. Była ź dziaŭčynaj, jakuju zatrymali z čata Kamiennaj Horki, jana taksama atrymała 72 hadziny. U kamiery byli matracy, paduški, navat navałački. 

Praŭda, mianie musili apytać u pieršyja ž sutki — hetaha nie adbyłosia. Ja pisała chadajnictvy i pra heta, i pra toje, što maju svajho advakata, ale ŭsim było «da lichtara», — kaža Takarčuk.

«Ale ranicaj zajšoŭ niejki niezrazumieły mužyk u cyvilnym. Chto heta — nie viedaju, nie pradstaviŭsia. Ale vielmi vydyhali pierad im miascovyja rabotniki. 

Jon zajšoŭ, kaža: «Vola Takarčuk? Pryjemna paznajomicca, padpisany na vas. Jak ty tut?» Adkazvaju: «Narmalna».

Tady jon kaža: «I tabie heta ŭsio treba? Dziela čaho ty ŭsio heta robiš?»

Ja kažu: «Dziela dziaciej rablu, kab jany žyli ŭ inšaj Biełarusi».

Spytaŭ, kolki maim dzieciam, kaža: «O, maim taksama 3 i 7 hadoŭ! Tolki voś ja toje, što mnie nie padabajecca, abmiarkoŭvaju na kuchni i pra siabie!»

Ja adkazała: «I što, jość čym hanarycca? A ja voś kažu nie na kuchni i ŭsłych».

Jon: «Nu tady i siadzi».

Ja: «Nu tady i budu siadzieć».

Voś takaja razmova była».

Takarčuk kaža, što i pa siońnia nie viedaje, kim byŭ jaje «hość». Ale paśla jaho vizitu žančynam pradastavili ŭsio, što jany prasili, navat dali supakajalnyja, kab jany narmalna zmahli paspać.

«Na nastupny dzień mianie pavieźli znoŭ u RUUS. Heta była pajezdka stahodździa, bo ŭ aŭtazaku ŭ maleńki «stakan» nas zapchali spačatku čaćviarych, ale paśla adnu dziaŭčynu pierasadzili. Tyja dźvie, što zastalisia, byli pa spravie ab kradziažy, niejkija narkamanki, zdajecca. I jany vyrašyli pakuryć u tym «stakanie»: dastali z krasoŭka kavałak siery, kavałak zapałki, paŭhadziny čyrkali — i paśla zakuryli.

Ja nie prasiła ich taho nie rabić, bo im było pofihu. Jany zakuryli i kažuć mnie: «O, u ciabie pled jość? Davaj mašy, kab pach uvierch išoŭ! — raskazvaje Volha. — Dy i nie da ich było, bo chvalavałasia pra toje, što adbyvajecca doma, pakul ja zatrymanaja. Ci byŭ vobšuk? Što zabrali? Što mnie pahražaje ciapier?

Bo kali 15 sutak siadziš — heta prosta. Adsiedzieŭ, kolki dali, vyjšaŭ. A pa kryminałcy choć i viedaješ, što nie vinavataja, ale razumieješ, što naryjuć štości — i stanieš vinavataj».

U RUUSie Volhu źmiaścili ŭ kamieru: 

«Zatym pryjšła śledčaja i kaža: padpisvajcie papiery — i ja vas adpuskaju. Ja afihieła, bo 72 hadziny skančvalisia tolki na nastupny dzień». 

Ciapier idzie śledstva. Takarčuk doma, ale znachodzicca ŭ statusie padazravanaj.

«Nie viedaju, što budzie dalej. Nie zahadvaju na budučyniu. Spadziajusia, što ŭsio budzie dobra.

Čakaju jašče pieratrus. Bo mnie skazali: maŭlaŭ, kali nie chočacie, kab da vas u kvateru pryjšli, to prapanujem pryjechać z telefonam. Chacieli, kab ja pryjechała da ich z mabilnikam, jany b zajšli na moj kanał, pahladzieli, adkul napisany kamient, ci dakładna jon napisany z majho akaunta…

Ja ničoha nie adkazała. Bo telefon ža złamaŭsia», — paśmichajecca Volha. 

Takarčuk kaža, što, niehladziačy na zatrymańnie i kryminałku, spyniać błohierskuju dziejnaść pakul nie płanuje. Tym bolš jana pracuje na siabie, kaža, što zajmajecca dyzajnam. Tamu zvalnieńnia nie baicca.

Muž, pa słovach Volhi, jaje padtrymlivaje, ale sam aktyŭnaściaŭ nie prajaŭlaje. Tym bolš što pracuje ŭ dziaržaŭnaj kramie.

«Ja jaho padbivała na zabastoŭku, ale adkaz byŭ taki: ja budu strachavać siamju. Chočaš — zajmajsia aktyvizmam sama, ja tabie pieraškadžać nie budu.

Nu i pieražyvaje za mianie, naturalna. Darečy, u nas siońnia, 5 sakavika, 10 hadoŭ šlubu!

Što rabić dalej, my pakul nie abmiarkoŭvali. Ale i muž viedaje, što ja nie spyniusia, i jany viedajuć. Bo kali ŭsie spyniacca — my prajhrajem», — kaža Takarčuk. 

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0