Nasta Kudasava
Chaj dzičeje viasna, chaj lutujuć biazrodnyja čerci,
chaj spadajuć u šeruju tvań kuraniaty mimoz —
zastajecca žyćcio
ŭ kožnaj ranie, jakuju nie ścierci.
Nam baluča, a značyć — my jość, my žyvyja, my moc.
Bo nie ŭ chistkaj raskošy pałacaŭ, nie ŭ trendach hustoŭnych,
nie ŭ słanoŭ na plačach,
nie na śpinach starych čarapach —
śviet zaŭsiody trymaŭsia na tych, kamu nie ŭsio roŭna,
chto za praŭdu i volu ŭstavaŭ, pierakročyŭšy strach.
Bo zaŭždy zastajecca žyćcio,
bo skazaŭ nam «Nie bojsia!»
Toj, Chto znoŭ uvaskreśnie viasnoj, jak by śviet ni dzičeŭ.
Nam baluča, a značyć — my jość, my raściom, my kałośsie…
Heta z nas najdychtoŭniejšy chleb sabie Hospad piače.
Siaržuk Sys. Piataja ciemra
piataja ciemra z dachu ildzinaj rynie na cieła
jakoje skruciła—zmatała načnyja praściny
cieła majo barykady sa snu zbudavać nie paśpieła
voś i lažyć jano zaraz u pocie chałodnym i stynie
što, dahulałasia ŭrešcie? ciapier vo tabie nie pryśnicca
bor nad Dniaprom, a ŭ bary — aściarožnyja rysi
kraducca hetyja koški nibyta sapiory pa chrustkaj ihlicy
hetyja koški nibyta carycy, a ty prosta koŭdraj ukryjsia
nu dyk lažy, razvažaj pra śmiarotnaść, pra ścieny
miežy jakich vyvučaješ ty z chutkaściu niezrazumiełaj
a za vaknom — ryk tryvožny miantoŭskaj sireny
finiš: ja celusia trapna ŭ svajo niesłuchmianaje cieła.
Andrej Chadanovič. Batumi
Soniejka praz čaču nie baču
zorak praź vino nie vidno.
Kožny dzień žyvu naastaču,
niebu prabivajučy dno.
Vypivaje ź pieśni pra źmieny
litaru za litaraj dal,
i hłytaje zmrok niepiśmienny
horkuju hłaholicu chval.
Niebiaśpieka tut — niby śpioka.
Z charastvom miašaju brydu.
Pa batumskaj halcy abłokaŭ
stupakami vieršaŭ brydu.
I śmiajucca ŭhołas niabiosy:
pieraabuvajecca bosy.
I cichutka ŭschlipnuć anioły:
pieraapranajecca hoły.