Jašče na sustrečy ŭ Mahilovie tydzień tamu Andrej skazaŭ takoje. Kali jon užo z rečami vychodziŭ z kamiery Vaładarki, to ŭspomniŭ, jak pa pieršym časie ŭ hetaj kamiery paŭtaraŭ sabie:
«Adnojčy ja vyjdu adsiul i bolš nikoli siudy nie viarnusia. I ciapier ja stajaŭ u dźviarach i dumaŭ: voś, ja adsiul vychodžu», — kaža Andrej. Hetak ža budzie i z mahiloŭskaj turmoj, i z usimi nastupnymi etapami.
I praviedzieny tam čas budzie zdavacca nie miesiacami, a tydniami.
Nie viedaju, jak dalej, ale ŭ mianie (musić, praz stres) taksama niama adčuvańnia, što prajšło 9,5 miesiacaŭ. Chutčej, tydniaŭ.
Siońnia chaču padzialicca adnym ź pieršych Andrejevych turemnych vieršykaŭ — ciapier jaho talenavita pierarabili ŭ mulcik (pakłon artystu i mastaku), źmiašču jaho ŭ kamientaryi.
Andrej pisaŭ vieršyki na paštoŭkach, jakija ja pieradavała. U pieršyja tydni ŭ mianie ŭnutry byŭ verchał, ale tryvała siadzieła dumka, što kanvierty i paštoŭki — rečy pieršaj nieabchodnaści:) I my z Natašaj, žonkaj Andreja Dyńko, u pieršyja dni paśla zatrymańnia chłopcaŭ pajšli na paštamt.
Choć heta nie mieła nijakaha sensu — pisać listy z Akreścina jany nie mahli — ale nam zdavałasia: voś-voś ich pieraviaduć na Vaładarku, i tady adrazu treba, kab byli napahatovie kanvierty i paštoŭki pieradać:)
Pomniu svoj stan: hałava zatumanienaja, u horadzie śpioka +35, adčuvańnie nierealnaści. Ale myšcy ruk i noh strašna nyjuć ad stresu — nahadvajuć, što heta nie son.
U kramcy ŭ kancy zały nabiraju stos paštovak sa źviarami.
Pra kožnaha ź ich u nas jość siamiejny žart, i ŭsie jany ŭspaminajucca, pakul dziaŭčyna na kasie pierakładvaje i prabivaje moj nabor.
Dva tydni chłopcaŭ trymali ŭ akreścinskaj katavalni. Pieradačy tam prymajuć pa čacviarhach. Adbyvajecca heta źniešnie vielmi prystojna: niešta adbrakoŭvać — «alej my nie biarom, dy i našto jamu alej», niešta rajać — «što ž vy nie kupili jabłyki, my ž ich biarom!» («a na minułym tydni, mnie raskazvali, vy nie brali…» — zaŭvažaju ja).
Čynna zaviarajuć rodnych, što ŭsio pieradaduć u toj ža dzień.
Nasamreč, pieradačy našym chłopcam addali tolki praz vosiem dzion, pieravodziačy ŭ SIZA na Vaładarcy.
Dla siabroŭ nie ź Biełarusi patłumaču. Heta takaja asobnaja forma ździeku ŭ minskim izalatary časovaha ŭtrymańnia na vulicy advažnaha lotčyka Akreścina: prymać pieradačy — ale addavać ich tolki pry pieravodzie abo vyzvaleńni; nie davać viaźniam matracy, paduški i tydniami nie vyvodzić na prahułki i ŭ duš; a jašče dvojčy na noč ciabie budziać, i treba ŭstać dy nazvać svajo proźvišča. Kali pišaš na heta skarhu, atrymlivaješ adkaz: praviedzienaja pravierka, parušeńniaŭ nie vyjaŭlena.
Usie viedajuć pra heta.
I z hetym niemahčyma ničoha zrabić.
Ale treba zapaminać.
Padčas usich troch našych spatkańniaŭ, kali zachodziła havorka pra hetaje miesca, u Andreja kamianieŭ tvar…
Karaciej, akramia arechaŭ, dziciačaj pasty (kab nie zajmać vahu vialikim ciubikam — pieradaču ž prymajuć usiaho 2 kh!), niejkaha piačeńnia dy dyjabietyčnaha chleba (u muziei siamji zachavaŭsia błank z poŭnym pieralikam), ja pakłała časopisy «Nešnł Džeahrefik» i niekalki paštovak.
«A heta što?»
«Nu, vy razumiejecie, heta dzicia tatu pieradavała… Prymicie, hladzicie, jany čystyja…» Chłopiec-pryjomščyk nachmuryŭsia…
Tak da Andreja palacieli pieršyja čatyry paštoŭki: Myš, Zajac, Dzik i Łoś, hieroj siońniašniaha vierša.
(Moža, varta było skazać achoŭniku na Akreścina praŭdu: vaźmicie, heta našy siamiejnyja miemy? U toj momant zdavałasia, što treba być maksimalna zrazumiełaj jamu, havaryć spakojna, miakka. Chacia na spravie ništo nie ŭpłyvaje ni na što. Pryvyčnaja nam formuła žyćcia:))
Paštoŭki z łasiom i kampanijaj Andrej ubačyŭ bolš jak praz tydzień pa darozie ŭ śledčy izalatar na Vaładarku — z tempieraturaj i zapaleńniem u lohkich.
Nie znaju, ci jany jaho ŭ toj momant padtrymali — i ci niešta ŭvohule mahło jaho tady padtrymać.
Advakatka ŭ tyja dni pazvaniła mnie sa słovami: ja pad padpiskaj, ničoha nie mahu skazać, ale vyhladaje Andrej kiepska. Jon prasiŭ vam nie havaryć, ale jon zaŭždy padčas našych sustreč byŭ taki viasioły, a ciapier nie ŭśmichajecca i bačna, što jamu ciažka i błaha.
Ja siońnia ŭspaminaju jaje manałoh — ja słuchała, hulajučy z małym pa stancyi «Ždanovičy», hledziačy ciahniki — i ja nie mahu zrazumieć, čamu nie zapanikavała. Na ciapierašniuju hałavu — heta ž razhar kavidu, my nie pryščeplenyja (usio čakali pfajziera), strašnyja ŭmovy i nulavoje lačeńnie… Ale pomniu, što paśla zvanka pryjšła tolki dzikaja stoma ŭ nahach i rukach, rasstrojstva i dumka: «Blin, biedny Andrejka».
Ale — paru dzion kropielnic, tabletak i paścielnaha režymu (z matracam!) u balnicy SIZA, i moj kachany ŭžo nie tolki acaniŭ Łasia z kampanijaj, ale i natchniŭsia:)
«Łoś ź pirahami» prylacieŭ u druhim ci trecim liście.
Natchniciesia i vy.
Viek tak nie budzie. Pieražyviom i jašče bolš umacujemsia.
- Hałoŭny redaktar «Našaj Nivy» Jahor Marcinovič i kiraŭnik addzieła rekłamy Andrej Skurko znachodziacca za kratami z 8 lipienia 2021 hoda.
- 15 sakavika jany byli asudžanyja da dvuch z pałovaj hadoŭ kałonii praz absurdnaje abvinavačvańnie ŭ «naniasieńni majomasnaj škody biez prykmiet kradziažu, ździejśnienaje hrupaj asobaŭ pa papiaredniaj zmovie, u bujnym pamiery».
- U krasaviku našaniŭcaŭ pieraviali ŭ SIZA Mahilova. Jany buduć znachodzicca tam na čas razhladu apielacyi.
Padtrymajcie Andreja i Jahora listami:
ST-4, Mahiloŭ, vuł. Krupskaj, 99A, 212011.
Skurko Andreju Hienadzieviču,
Marcinoviču Jahoru Alaksandraviču.





