Duet polskaha biełarusa i biełarusa, jaki pierajechaŭ u Polšču. Choć muzyki pieramahli koliś na «Bardaŭskaj vosieni» (2002), ich tvorčaść u nas amal nieviadomaja. Ich dyskaŭ niama ŭ šyrokim prodažy, a vystupajuć jany chiba ŭ vuzkim kole siabroŭ. Škada, bo vartyja bolšaha. «Treciaje vakno» zapisanaje ź minimumam instrumentaŭ — u asnoŭnym hučyć akustyčnaja hitara, a časam padłučajecca psychadeličnaja flejta. Tym nia mienš, bardaŭskaj pieśniaj heta nazyvać nia chočacca. Chutčej heta rok-albom u akustyčnaj stylistycy. Akurat nie stavała na našaj scenie čahoś takoha «bobadylanaŭskaha». Mienavita na taki ład nastrojvajuć pieršyja try pieśni. Samy emacyjny numar — «Vosień. Vobraz. Śnieh» u vykanańni Sulimy, samy zadumienny — «Malitva» Kabzara.
Atmasfera prakuranaj kuchni pozna ŭnačy, kali dym ad cyharetaŭ uźvivajecca i achutvaje lampačku pad stollu, a ŭ kubkach stynie kava. Ščyryja pieśni, zbudavanyja na emocyjach. Sioje-toje padyšło b dla saŭndtreku da filmaŭ biełaruskaha Džarmuša, kali b taki źjaviŭsia.