Kali zavitaje Jana —
panienka z kasoj-litoŭkaj,
ja, vypiŭšy kielich da dna,
pazyki razdam hatoŭkaj.
Susiedu pakinu klučy —
maŭlaŭ, «dahladaj kvateru,
mianie zapytajuć — maŭčy,
pryjedu paśla, pravieru»...
Žahnuŭšysia na abrazy,
aščadna zakryju fortku.
La kramy padam drabiazy,
pryłašču na łavie kotku.
Zirnu ŭ astatni raz
na toje, z čym čas rastacca...
— «Nikoli nie byŭ u Vas,
kažycie, kudy kiravacca?»
I ŭ velumie biełych snoŭ
la rysy apošniaj staniem —
abrysami z tumanoŭ
chitniemsia i ŭščent rastaniem.





