Nie dalej jak učora, z nahody rybałki, prajazdžaŭ ź siabram viosku Kazłoŭščyna (Pastaŭski rajon). Jašče paru hadoŭ tamu minskija ekskursavody prasili mianie pa dapamohu i pabyć u ich pravadnikom pa hetych miaścinach…

Vializny park na kolišniaj siadzibie Druckich-Lubieckich. Ahromnistyja drevy u try abdymy!
Dy ŭsia vialikaja vioska — adzin sucelny park, bo parkavyja prysady — i ŭzdoŭž usich vulicaŭ pasielišča. Nu kamu zaminaŭ hety park!
Pry dbajnych adnosinach jaho možna było b padnavić novymi pasadkami —
cikaviacca ludzi historyjaj, pryjazdžajuć ź Minska. A naŭkoła — šmat azioraŭ.
Jedziem učora, a ŭzdoŭž daroh lažać «čurbany» vieličynioj ź BiełAZaŭskija koły. Sucelny lesapavał! Padjazdžajem da Mosara. I tut piłujuć!
Raśli ŭzdoŭž darohi vialikija karžakavatyja sosny. Pryhožyja, razhalinavanyja, z toŭstymi sukami — takija, jakija lubiać mastaki na karcinach malavać. Lažać dołu papiłavanyja na «čurbany». Prajechali Mosar…
Za 20 km. na dalahladzie — užo bačnaje Hłybokaje. Step! Ni dreŭca!
Nievierahodna! Chto b moh jašče piać hadoŭ tamu padumać, što «čystyja pali» — stanuć realnaściu. Nie! Jašče nie ŭsio śpiłavali. Hajda piłavać Hałubickuju pušču! Z Hłybokaha jašče Minska nie bačna!
Nu, ja b zrazumieŭ, kab heta była Bieraściejščyna, dzie roŭniadź da dalahladu: siej, žni, puskaj kambajny… A tut ža — Paazierje: pahorki, aziory, bałoty, jary, rečki, kamiani.
Kambajn ci traktar nie puściš ža ad dalahladu da dalahladu. Dyk, nie: rasła niejkaja sasna ŭzboč rečki, muliła niekamu vočy — śpiłavali.
A bacianu dzie hniazdo rabić?
Aha! Zrazumieła, na telehrafnych i vysokavoltnych słupach. U vioscy Prypierna pad Hłybokim — šeść bacianovych hniozdaŭ i ŭsie — na telehrafnych słupach. Nivodnaha na drevie, bo ich prosta niama! Bacianu nie miesca na Biełarusi?! A raniej ža, navat tost taki hłybocki byŭ: «Chaj žyvie i pasiecca biełaruskaja ptuška bacian!»
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?