U subotu 22 kastryčnika ja patelefanavaŭ z Prahi ŭ Ministerstva zamiežnych spraŭ Biełarusi pa kamentar adnosna incydentu z samalotam «Biełavija» (jaki viarnuli ŭ Kijeŭ z pahrozaj ŭźniać źniščalniki). Telefanavaŭ pa numarach, jakija byli paznačanyja na sajcie MZS («haračaja linija», pryjomnaja ministra) i pa jakich, jak mierkavaŭ, musiŭ niechta dziažuryć u vychodny dzień.

— Dobry dzień, heta Ministerstva zamiežnych spraŭ Biełarusi?

— Da, užie zovu hłavnoho admnistratora, — adkazaŭ mužčynski hołas z kaŭkaskim akcentam.

Što na pytańnie pa-biełarusku ŭ biełaruskaj dziaržaŭnaj ustanovie adkazali nie na dziaržaŭnaj biełaruskaj movie — niepryjemna, ale, na žal, nia dziŭna (chacia ŭ ambasadzie Biełarusi ŭ Prazie sa mnoj havaryli pa-biełarusku). Krychu niečakanym byŭ kaŭkazki akcent — ale ž ŭ Biełarusi žyvuć pradstaŭniki roznych nacyjanalnaściaŭ, nichto nie zabaraniaje, naprykład, etničnamu hruzinu skončyć fakultet mižnarodnych znosinaŭ i ŭładkavacca ŭ MZS (praŭda, miarkujučy pa hołasie, tavaryš musiŭ by atrymać dyplom jašče ŭ časy Andreja Andrejeviča Hramyki). Ale — jaki «hałoŭny administratar» moža być u MZS? Źniešniepalityčnaje viedamstva — nie restaran i nie hatel.

— Prabačcie, nie zrazumieŭ? — pierapytvajusia.

— Siejčas hłavnyj administrator podojdiot i pohovorit po etomu voprosu. Vot, ja vižu, on idiot. Podožditie minutu. Ili dvie.

I tut ja ŭsio zrazumieŭ: u čarhovy raz patrapiŭ na telefonnych machlaroŭ.

Zrabiŭ jašče adno telefanavańnie ŭ MZS, hetym razam trubku ŭźniała žančyna.

— Ludźmiła Ivanaŭna? — nazyvaju pieršaje imia, jakoje pryjšło ŭ hałavu.

— Niet, eto jejo sosiedka, a Ludmiła Ivanovna vybiežała na paru minut, podožditie, nie vyklučajtie tielefon!

Pieršy raz na machlaroŭ padčas telefanavańnia ŭ Biełaruś ja patrapiŭ letaś, kali zvaniŭ rodnym: adkazała nieznajomaja žančyna i paprasiła pačakać, čakaŭ ja chvilinaŭ 15 — i biezvynikova. Paźniej pryjšoŭ salidny rachunak.

U tyja ž dni maja kaleha telefanavała z Prahi ŭ Miensk Šuškieviču — i na prośbu «paklikać Stanisłava Stanisłavaviča» joj adkazali — «Siejčas ja pozovu Stanisłava». Ździŭlenaja takoj familjarnaściu da eks-kiraŭnika dziaržavy z vusnaŭ maładoha, miarkujučy pa hołasie, čałavieka — jana taksama čakała čverć hadziny. Jasna, što darma.

Adnojčy, telefanujučy ŭ litoŭskuju ambasadu ŭ Miensku, na majo pryvitańnie «Łaba dziena» («Dobry dzień») — ja pačuŭ u adkaz «Podožditie, Łabadiena skoro podojdiot!».

Vyhladaje, što ŭžo katory miesiac mižnarodnyja telefanavańni ŭ Miensk pieraklučajucca na niejkich aperataraŭ, meta jakich — jak maha daŭžej patrymać vas na linii («Podožditie!»), bo za kožnuju chvilinu im (ci ich haspadaram) pojduć hrošy, šmatkroć bolšyja, čym zvyčajny taryf. Za vaš košt, zrazumieła. Pryčym aperatary-machlary absalutna nie razumiejuć biełaruskaj movy.

Kali ja raspavioŭ pra vypadki ŭ fejsbuku, mnie napisała znajomaja biełaruska z Aŭstralii — jana ŭvohule patrapiła ŭ dramatyčnuju sytuacyju: telefanavała ŭ Biełaruś ciažka chvoraj maci, jakaja zaŭsiody trymaje telefon pobač, a tut raptam adkazała nieviadomaja žančyna, ničoha nie patłumačyła, tolki skazała — «Žditie!» — i maja znajomaja doŭha čakała, i možna tolki ŭjavić, što adčuvała jana ŭ tyja doŭhija chviliny nieviadomaści. Značyć, machlarami pierachoplivajucca telefanavańni ŭ Biełaruś nia tolki z Čechii — ale i ź inšych krainaŭ.

A da MZS ja ŭrešcie datelefanavaŭsia — pahutaryŭ ź dziažurnym pa ministerstvu Siarhiejem Jurkovym. Zajava biełaruskaha źniešniepalityčnaha viedamstva była adekvatnaj sytuacyi, jakaja utvaryłasia ŭ niebie pamiž Kijevam i Mienskam.

Pavodle štampaŭ žurnalistyki, mnie varta było b dalej napisać frazu — «Chaj i ministerstva suviazi adekvatna zreahuje na machlaroŭ pamiž Mienskam i Prahaj (Sidniejem, Rymam, Varšavaj)».

Ale — mahčyma, sapraŭdy zreahuje?

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?