Biełarusi nie pašancavała na hory i skały, ale svoj vadaspad u nas usio ž-taki jość! Praŭda, stvaryła jaho nie pryroda, a ruki čałavieka. Na samaj poŭnačy Biełarusi ad Brasłaŭskich azior da Zachodniaj Dźviny praciakaje nievialikaja rečka Viata. Jašče ŭ XIX stahodździ kala vioski Prudniki Miorskaha rajona na race byŭ zbudavany vadziany młyn, a ŭ pačatku XX-ha tut pracavała cełaja elektrastancyja, jakaja zabiaśpiečvała elektryčnaściu papiarovuju fabryku Alhierda Askierki, a taksama davała enierhiju Mioram i ŭsim navakolnym vioskam.

U paślavajenny čas stancyja nikomu nie była patrebnaja i chutka pryjšła ŭ zaniapad. Siońnia na tym miescy zastalisia tolki reštki płaciny, ź jakoj z šumam padajuć patoki vady, raściakajučysia pa malaŭniča raskidanych kamianiach. Nočy tam fantastyčna ciomnyja, ubačyć choć niešta bieź lichtaryka prosta niemahčyma. Zatoje kamiera, u adroźnieńnie ad voka, moža nakoplivać śviatło i pakazać našmat bolš. Voś tak vyhladaje Miorski vadaspad unačy, aśvietleny tolki zorkami. Darečy, zialony koler nieba — heta nie niaŭdałaje vykarystańnie fatašopa, a realny fizičny efiekt: naša atmaśfiera časam sapraŭdy moža dosyć jarka śviacicca zialonym ci čyrvonym koleram (praŭda, hety koler niemahčyma ŭbačyć vokam).

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?