Volha Burykina ŭpieršyniu pahadziłasia parazmaŭlać sa ŚMI paśla hučnaha interviju dački jejnaha muža — Alaksandry.

Volha Burykina — druhaja žonka śviatara Kanstancina Burykina, jaki pabudavaŭ carkvu ŭ pasiołku Hatava pad Mienskam i dva hady tamu byŭ asudžany za niezakonnaje zachoŭvańnie zbroi.

25 červienia stała viadoma, što Kanstancina Burykina abvinavačvajuć u seksualnym hvałcie nad niepaŭnaletniaj. Hetuju infarmacyju paćvierdzili ŭ Śledčym kamitecie. Jašče praź dzień vyśvietliłasia, što achviaraj asudžanaha śviatara mahła być jaho dačka Alaksandra. Jana dała hučnaje interviju.

«Raskazała tolki mamie, na jaje mahile»: žudasnaja spoviedź dački «baciuški sa svastykaj»

Sa skazanaha Alaksandraj vynikaje, što mačycha Volha viedała pra złačynnyja dziejańni, adnak nie sprabavała im anijak pieraškodzić.

«Alaksandraj chtości kiruje»

Radyjo «Svaboda» źviazałasia z Volhaj Burykinaj, kab daviedacca jaje mierkavańnie. Žančyna adrazu ž adrynuła infarmacyju pra toje, što jaje muž moh hvałcić ułasnuju dačku.

«Ja tolki adno mahu skazać — Alaksandraj chtości zaraz kiruje, — kaža Volha Burykina. — Miarkujučy pa ŭsim, jana ciapier nie zdarovaja. Jaje vykarystoŭvajuć u svaich intaresach, kab zrabić drenna baćku. Heta adzinaje, što ja mahu skazać».

Žančyna kateharyčna admaŭlaje ŭsio, što Alaksandra raskazała ŭ interviju.

«Heta chłuśnia, viadoma, — kaža jana. — Heta chłuśnia! Jana ž dačka, rodny čałaviek. Joj prosta ludzi karystajucca ŭ svaich intaresach. Kab zrabić drenna jaje baćku».

Pa słovach Volhi Burykinaj, adnosiny pamiž Kanstancinam Burykinym i jaho dačkoj Alaksandraj byli zvyčajnyja. Jana nikoli nie była śviedkam hvałtu nad Alaksandraj.

«Baćka Alaksandry byŭ dla jaje i baćkam, i maci, — kaža žančyna. — Ja ŭsio ž nia rodnaja mama. Ja starałasia być rodnaj… Jak vam skazać. U našaj siamji ŭsio było vydatna, usio było dobra. Ja nie zaŭvažała nijakaha hvałtu. Usio, što kaža Alaksandra, heta ŭsio chłuśnia!»

«Nakolki razumieju, muž ciapier nia trapić pad amnistyju»

Volha kaža, što pračytała interviju dački svajho muža. Kaža, što maje ciapier poŭnaje prava padavać na Alaksandru ŭ sud, ale rabić hetaha nia budzie.

«Ja zaraz mahu padać u sud, — kaža Volha. — Ale, viedajecie, złom na zło adkazvać… Ja vierujučy čałaviek, ja pravasłaŭny chryścijanin. Ja ŭpeŭnienaja, što Boh niejak nastavić na rozum ludziej, jakija chočuć zrabić našaj siamji drenna. U hetych ludziej ničoha nie atrymajecca. Boh bačyć i Boh viedaje, jak heta ŭsio było na samoj spravie. Treci hod stvarajuć vobraz źviera. I kali čałavieku treba voś užo zusim chutka vychodzić na svabodu, to źjaŭlajucca novyja i novyja kryminalnyja spravy. Finansavyja machinacyi, zaraz voś z dačkoj hety momant… Chaj heta budzie na sumleńni taho, chto ŭsio prydumlaje i chto ŭsim kiruje».

Pa słovach Volhi Burykinaj, jana jašče nie była na dopycie ŭ śledčaha pa spravie ab mahčymym hvałcie Kanstancina Burykina ŭ dačynieńni da jahonaj dački. Z Alaksandraj paśla publikacyi jana nie sprabavała źviazvacca, kantaktaŭ ź joj daŭno nie padtrymlivaje.

«Nakolki ja razumieju, muž ciapier nia trapić pad amnistyju, — kaža Volha Burykina. — Jana pavinna chutka być, litaralna na dniach. Ciapier nam nie dajuć sustrečaŭ, tam usio pa praviłach, pa raskładzie. Ale muž viedaje pra ŭsio heta. Pakul ja nia viedaju, kali znoŭ pabaču Kanstancina. Kali ŭsio budzie dobra, to spatkańnie dazvolać.

Niekamu vielmi treba, kab muž zastavaŭsia ŭ turmie. Pra dziaciej nichto nia dumaje. Pra ich sercy, pra ich dušy. Boh viedaje, jaki Kanstancin baćka. Ja ŭpeŭnienaja, što ŭ ludziej nie atrymajecca ačarnić pravasłaŭnaha śviatara, jak by jany ni sprabavali heta zrabić. Praŭda na našym baku».

Pa słovach Volhi Burykinaj, atačeńnie ich siamji taksama nia vieryć u raskazanaje Alaksandraj. Jany pierakananyja, što za raskazanym joju niechta staić.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0