«Ja doŭha dumaŭ, pra što ž my z vami budziem razmaŭlać, — skazaŭ Leanid Michajłavič i praciahnuŭ mnie papierku, na jakoj akuratnym počyrkam byli vyviedzieny štuk dvaccać pytańniaŭ, u asnoŭnym pra palityku, historyju, Sajuznuju dziaržavu i hetak dalej. — Pažadana, kab razmova pajšła ŭ takim rečyščy…».

U mianie byli i svaje pytańni, jakija ja rychtavała da intervju, ale jany nie spatrebilisia ŭvohule!

Doktar histaryčnych navuk Leanid Łyč pačaŭ pakazvać svaje fotazdymki, i razmova niejak sama saboj pajšła vyklučna pra kachańnie, straty i pačućci. Jak pralacieli try hadziny, ja navat i nie zaŭvažyła.

Apošni šlub

— Voś hladzicie: ja — kursant Minskaj aficerskaj škoły Ministerstva ŭnutranych spraŭ SSSR.

— Pryhožy! Vidać, dziaŭčyny da vas zalacalisia…

— Usiak było. A tut užo aficer.

— Alen Dełon prosta! Nie škadujecie, što tak i nie zrabili milicejskuju karjeru? Moža, ciapier hienierałam byli b!

— Nie škaduju, bo nie lublu kamandavać.

A voś na zdymku maja druhaja žonka, Jeŭfrasińnia, sibiračka, my razam pražyli 54 hady.

— Kolki razoŭ vy byli žanaty?

— Trojčy. Ale pra svaju ciapierašniuju žonku ja nie budu havaryć, siamiejnaja tajna. Jana na 25 hadoŭ maładziejšaja za mianie i krychu chvaravita ŭsprymaje, kali ja pra jaje raspaviadaju. Naš šlub — heta tajna. I ja nikoli nie biaru na siabie inicyjatyvu raspaviadać pra našy adnosiny, chacia jany i nadzvyčaj ciopłyja.

— Viedaju, što vy navat ź siabrami railisia, ci varta žanicca paśla 80 hadoŭ…

— Jak prystojny mužčyna, ja pajšoŭ na zaklučeńnie šlubu. Mnie chaciełasia, kab maja žonka mieła ŭsie pravy na maju spadčynu. I ja joj skazaŭ: usio, čym ja vałodaju, — tvajo.

Kali ludzi ŭ hramadzianskim šlubie žyvuć — heta zusim nie toje. I kab na pracy palcam nie pakazvali, i kab nie było lišnich razmoŭ, z kim žyvie, i kab dzieci byli spakojnyja… My aformili šlub. Ja liču, što heta pravilna, prystojna.

— Materyjalnyja spravy — heta adno. A kachańnie? Nie z-za kvatery ž jana z vami razam!

— Kachańnie — nie hałoŭnaje. A voś pavaha ź jaje boku da mianie jość, pryčym u samaj vialikaj stupieni. Žonka — biełaruskamoŭnaja, i mova ŭ jaje najčyściejšaja! Ludmile radasna sa mnoj žyć, joj padabajecca, čym ja zajmajusia. Ciapier jana na voziera pajšła razam za svajoj unučkaj.

— Jana maje dziaciej ad pieršaha šlubu?

— Tak, dvaich synoŭ. Adnamu hadoŭ pad sorak, jon pakul nie žanaty, a druhi, maładziejšy, maje dvaich dzietak. I jana dapamahaje jaho siamji.

My razam ź Ludmiłaj žyviom užo vosiem hadoŭ. Dzieci jaje da mianie taksama vielmi prychilna staviacca. I ŭnuki. Jany, darečy, vielmi dobra ŭchoplivajuć biełaruskija słovy, u ich naohuł zakładziena niejkaja tryvałaja biełaruskaja asnova. Adnojčy žončynamu trochhadovamu ŭnuku skazaŭ: «Dzie ž ty tak zapeckaŭ škarpetki?» Dyk jon adrazu ŭchapiŭsia za hetaje słova i dahetul jaho ŭžyvaje.

Ja całkam zadavoleny svaim žyćciom. Vielmi šanuju aŭtarytet svajoj žonki. Chacia pry hetym u nas moža ŭźnikać i štości składanaje ŭ adnosinach. Adnak, vidać, pra heta vam lepš ź joj parazmaŭlać…

Kachańnie na ŭsio žyćcio

— Sa svajoj druhoj žonkaj Jeŭfrasińniaj vy pražyli bolšuju častku žyćcia…

— Tak, bolš za paŭstahodździa byli razam. A potym jaje nie stała.

— Chvareła?

— U 40 hadoŭ niešta ź joj surjoznaje zdaryłasia… Dumaju, heta byŭ pieršy insult. Jana adlažałasia z tydzień, a potym ustała z łožka. Ale z taho času, z 1971 hoda, ja nie bačyŭ jaje pa-sapraŭdnamu zdarovym čałaviekam.

Praŭda, jana i pracavała. I my šmat padarožničali. My paznajomilisia ŭ Baškiryi, tam žyła jaje radnia. Ja joj kazaŭ: tabie treba ryzykavać svaim zdaroŭjem! I vaziŭ jaje i ŭ Ašhabat, i ŭ Ałmaatu, i ŭ Taškient, i ŭ Dušanbe, i ŭ Frunze! Sprava ŭ tym, što ŭ toj čas ja całkam rasčaravaŭsia ŭ svajoj prablematycy jak navukoviec (zajmaŭsia daśledavańniem rabočaha kłasa, rucham za kamunistyčnuju pracu, čyhunačnym transpartam) i tamu pieraklučyŭsia na nacyjanalnyje pytańnie. I vyrašyŭ nie tolki knihi čytać, ale pierš za ŭsio pabyvać va ŭsich nacyjanalnych respublikach, kab pahladzieć, jak jany raźvivajucca. Usie sajuznyja respubliki trymali svaju nacyjanalnuju ideju na vyšyni, i tolki Biełaruś ułasnym nacyjanalnym žyćciom rasparadžalisia tak, jak chacieła Maskva. Čužyja respubliki zrabili mianie takim zdarovym nacyjanalistam i internacyjanalistam. I ja zaŭsiody ŭ takija pajezdki braŭ žonku. Jana vielmi dobra pieranosiła źmienu klimatu, navat sama radavałasia!

Spačatku pajechali ŭ Turkmienistan, bo mnie vielmi chaciełasia pabačyć u Ašhabacie milicejskuju škołu, jakuju skončyŭ. My kožny hod vandravali pa Savieckim Sajuzie. Nie byli tolki ŭ Estonii i Armienii.

— A dzieci ŭ vas jość ad hetaha šlubu?

— Niama. Moža, navat i z-za mianie… Ja pracavaŭ u Baškiryi i niedzie ŭ 1957 hodzie zrazumieŭ, što pavinien viarnucca Biełaruś. Napisaŭ listy ŭ svaju škołu, i rajana i abłana. Mnie adusiul zajaŭlali, što pracy niama. Ale ŭ 1958 hodzie my pryjechali ŭ Biełaruś. U Minsku tady było vielmi ciažka prapisacca. I my vyrašyli ŭ Baškiryi nie zaklučać šlub, bo, kali ty adzin, lahčej prapisacca. U toj situacyi pažadana było nie mieć i dziaciej. I kali žonka daviedałasia, što zaciažarała, biez majho viedama pajšła da niejkaj šaptuchi, taja zrabiła niajakasny abort. Paśla hetaj niaŭdačy trapiła ŭ kliniku, joj skazali: vam tak naškodzili, što naŭrad ci ŭ vas buduć dzieci…

Tut i maja vina, i jaje…

Ale kali pavažaješ adzin adnaho, dyk jość dzieci albo niama — heta na siamiejnaje ščaście nijak nie ŭpłyvaje. Ja pobač z žonkaj byŭ nadzvyčaj ščaślivym čałaviekam.

Jana mnie, miž inšym, nie raz kazała: «Lonia, ja pajdu lačycca». Jana ŭ Minsku pracavała zahadčycaj dziciačaha sadka. Jaje vielmi pavažali, asabliva miascovyja vychavacielki. Viedajučy pra jaje prablemu, navat rekamiendavali miascovych šaptuch, ale jana nie pajšła. A prafiesijnyja daktary joj ničym dapamahčy nie mahli…

Nam kazali: vaźmicie kaho-niebudź na vychavańnie. Ale my na heta nie pajšli. Nie viedaju, moža, heta i pamyłka… Bajalisia: a ci buduć u mianie baćkoŭskija, a ŭ jaje maciarynskija pačućci da hetaha dziciaci? Kali sumniavaješsia ŭ hetym, dzicia ščaślivym nie budzie. A pakolki my z žonkaj zajmalisia navukaj, u nas nikoli nie ŭźnikała pytańnie pra dziaciej…

— Viedaju, što žonka surjozna paŭpłyvała na vašu hramadzianskuju pazicyju. Heta ž jana zrabiła vas nacyjanalistam?

— Jana dziŭny čałaviek… Nie viedaju, adkul u jaje brałasia ščyraja luboŭ da ŭsiaho biełaruskaha. Kali pracavała ŭ sadku, prasiła, kab ź joj razmaŭlali pa-biełarusku. Havaryła, što ad mamy, karennaj sibirački, čuła mnoha słoŭ, padobnych na biełaruskija. Mahčyma, tamu jaje tak ciahnuła da biełaruskaha. I kali ja pajšoŭ u aśpiranturu, jana taksama biez majho viedama pastupiła ŭ zavočnuju aśpiranturu, daterminova zdała kandydacki minimum. Napisała cudoŭnuju dysiertacyju pra raźvićcio daškolnaha vychavańnia ŭ Biełarusi ŭ pieršuju paślavajennuju pacihodku, abaraniłasia. U 1970-ja hady jana stała ŭklučać u prahramu pa raźvićci movy i biełaruskija teksty. Spačatku baćki aburalisia, ale jana ich pierakonvała. Jeŭfrasińnia napisała artykuł u «Daškolnaje vychavańnie SSSR» pra toje, jak u dziciačych sadkach adbyvajecca dvuchmoŭje. Jaje zasypali listami z usiaho Sajuza, navat z Čukotki pisali, dzie pamirali nacyjanalnyja movy! Paźniej my razam stali dumać pra doktarskija. Žonka abaraniłasia pieršaj…

— A kali jana zachvareła?

— Pačynajučy z 1992-ha prykładna 4—5 miesiacaŭ na hod znachodziłasia na biuleteni. I tak pracavała niedzie da 2002 hoda. A potym zdaryŭsia insult. Pa chacie mahła chadzić tolki z kijočkam pry majoj padtrymcy. A zatym hadoŭ piać lažała vyklučna ŭ łožku.

— Vy jaje dahladali?

— Ja jaje vielmi pavažaŭ, kachaŭ, lubiŭ — bolš za ŭsio na śviecie! I vyrašyŭ, što ŭsio zrablu sam, kab joj było dobra. Chacia nie ŭmieŭ ni pampiersy mianiać, ničoha! Ale navučyŭsia…

I kali lekar prychodziŭ, to nie raz kazaŭ: «Boža, niaŭžo vy ŭsio heta sami robicie? I da vas ža pryjdzieš — nidzie ničym nie pachnie, biezdakornaja čyścinia!»

Nijakaja sanitarka tak nie dahledzić, jak ja sam. I pa žoncy adčuvaŭ, jak dla jaje ŭsio heta važna. I, viedajecie, moža, dziakujučy hetamu jana jašče stolki pražyła. Ja jaje i ŭ vannuju adviadu, i pamyju. Tolki kali jana ŭžo nie mahła z majoj padtrymkaj da vanny dajści, i treba było jaje ŭ łožku pamyć, ja ŭžo zaprašaŭ śpiecyjalistaŭ — za hrošy.

Da jaje rehularna prychodziła łahapied. Heta było samaje ciažkaje dla žonki, što movu adniało. Mocna pieražyvaŭ i ja. My ź joj piać hadoŭ nie razmaŭlali. Ja havaru, a jana maŭčyć… Ale da kanca žyćcia jana była pry svaim rozumie.

Jaje cieła kremiravali — heta była jaje vola. Razy try-čatyry na hod abaviazkova pryjazdžaju da jaje.

— Viedaju, što ŭ pamiać pra žonku vy vydali knižku…

— Tak, «Ruski prafiesar na nivie bałaruskaha nacyjanalnaha kulturnaha adradžeńnia». Heta, vidać, samy lepšy pomnik pa darahim dla mianie čałavieku.

Pačućci pa-tatarsku

— Leanid Michajłavič, ale ž vy trojčy byli žanaty. Čamu vaš pieršy šlub vydaŭsia karotkim?

— My ažanilisia ŭletku 1952 hoda. Hety było ŭ Sibiry ŭ Irkuckaj vobłaści. Ja tady pracavaŭ u łahiery palitźniavolenych apieratyŭnym upaŭnavažanym, a jana tam była lekaram (skončyła Ufimski miedycynski instytut).

Ja byŭ vielmi chiły zdaroŭjem, u mianie nie było apietytu — litaralna prymušaŭ siabie jeści. I tamu radavaŭsia, što žaniusia z uračom. I Sierafimie byŭ honar — zamuž za aficera! A ja byŭ pryhožy, elehantny, intelektualny. Mnohich ździviła, što kali ja pryjechaŭ, to pryvioz z saboj nie haru bahaćcia, a radyjopryjomnik na šaści batarejach. Pryčym kožnaja važyła prykładna pa dva kiłahramy! Mnie dva čałavieki dapamahali jaho ciahnuć. Mianie ličyli adnym z samych adukavanych aficeraŭ. I mnohija dziaŭčyny pahladali na mianie…

Žonka pa nacyjanalnaści była tatarkaj, na dva hady starejšaja za mianie. Ja ličyŭ, što dziejničaju ŭ duchu stalinskaj teoryi źlićcia nacyj.

Ale, ščyra kažučy, mocnaha kachańnia ŭ mianie nie było. Bolš za ŭsio byŭ strach za svoj los. U mianie abaviazkova pavinna była być žonka, ź joj ja budu adčuvać siabie bolš upeŭnienym.

Kali razabracca, strach za žyćcio mocna sapsavaŭ mnie budučyniu…

Ja nikoli nie dumaŭ, što ŭ toj dziaŭčyny, jakuju ja kachaŭ u Minsku, byli da mianie takija hłybinnyja pačućci. Jana skončyła muzyčnuju škołu, pastupiła ŭ kansiervatoryju, my stali sustrakacca, kali ja byŭ kursantam škoły MUS. Ja nie dumaŭ, što jana mianie kachaje. Razvažaŭ tak: jana stanie viadomym muzykantam, a ja budu zvyčajnym lejtenantam. Ja nie byŭ karjerystam. Kali apynuŭsia ŭ łahiery dla palitźniavolenych, my praciahvali pierapisvacca. Ale ja ćviorda vyrašyŭ: ni za što nie sarvu jaje ź Minska i nie sapsuju joj karjeru, kab jana hibieła ŭ Sibiry. I bieź jaje viedama ažaniŭsia z tatarkaj Sierafimaj. Ale potym napisaŭ: «Darahaja Tamara, prašu spynić pierapisku, ja staŭ žanatym čałaviekam, viedaŭ, što Sibir — miesca nie dla ciabie».

Ja atrymaŭ ad jaje adkaz i nie moh strymać śloz, kali čytaŭ! Jana stolki ciopłych słoŭ mnie nahavaryła! Pisała, što ŭ budanie načavała b, aby tolki być sa mnoju razam. Ja pakazaŭ žoncy hety list, a jana skazała: «Lonia, užo pozna — ja zaciažarała…»

Kali b jana hetaha nie skazała, ja, napeŭna, pieradumaŭ by! Bo navat nie viedaŭ, što mianie tak kachaje studentka kansiervatoryi. Ale było dzicia…

I ja nie viedaju, jak tuju ciažkuju časinu pieražyŭ… Ja jašče paru pisiem Tamary napisaŭ, i my nazaŭždy razyšlisia.

Moža, vy ŭ heta nie pavierycie, ale raniej kachali zusim inakš, čym ciapier. Ja nie zajzdrošču ciapierašnim maładym ludziam. My nie całavalisia, ja nie dazvalaŭ sabie vyšej łokcia dakranucca da jaje ruki. Mnie chapała taho, što jaje kiść trymaju. Hetaha było dastatkova dla samych mocnych uzajemnych pačućciaŭ! My časta zastavalisia doma ŭdvuch, adzin na adzin, i nikoli baćki nie padumali, što pamiž nami mahło adbycca takoje, što dazvolena rabić tolki paśla zaklučeńnia šlubu. Takaja była čyścinia adnosin!

— Dyk čamu raspaŭsia vaš šlub z tatarkaj?

— Jana mianie strašenna kachała. U jaje była chvoraja maci, jakaja žyła va Ufie i prasiła, kab dačka ź Sibiry viarnułasia na radzimu. Paśla śmierci Stalina stali skaračać łahiernyja kantynhienty, a razam ź imi i słužboŭcaŭ.

Paśla taho jak ustupiŭ u šlub, ja nie staŭ zdaraviejšym. U mianie nie chapała 10 kiłahramaŭ vahi da narmalnaj. I mianie navat kamisoŭvali jak dystrofika. My pryjechali va Ufu. Ja tam try miesiacy šukaŭ pracu. Urešcie ciešča ŭładkavała mianie na pracu ekanamistam ŭ Bašleschimpramsajuz, kiraŭnik jakoha, darečy, byŭ ź Biełarusi. Potym ja pastupiŭ u piedinstytut na histaryčny fakultet. Heta byli chruščoŭskija časy, jakija pakłali pačatak nacyjanalizmu. Maja žonka była vielmi pavažanaja siarod tatar — jak lekar. I ŭsie vielmi ździŭlalisia, što ŭ jaje muž — nie tataryn, što jana sapsavała nacyjanalnuju kroŭ. A dzicia ŭ nas naradziłasia čysta tatarskaje. Ja daŭ jamu imia Leanid — im heta nie spadabałasia. I voś na chvali nacyjanalizmu svajaki pačali raić žoncy, što naš šlub treba skasavać, a joj vyjści zamuž za svajho, za tataryna. Adnojčy žonka pastaviła mianie pierad faktam, što my pavinny razyścisia, bo joj nie dajuć prachodu, admaŭlaje ŭ radstvie ŭsia radnia, jakaja nie chacieła bačyć mianie ŭ svaim asiarodździ. Tolki adna jaje ciotka kazała: «Sima, takoha muža ty bolš nikoli nie znojdzieš, kidaj usiu radniu, ale nie razvodźciesia».

Ale my razyšlisia.

— A syn?

— Jon naradziŭsia u studzieni 1953 hoda. Kali my razyšlisia, jamu było 2—3 hady.

Žonka bajałasia, što ja sapjusia, ale ja nie taki. Ja mabilizavaŭsia! I zamiest taho, kab vučycca piać hadoŭ u instytucie, skončyŭ za dva z pałovaj. A žonka chutka vyjšła zamuž za tataryna, i svajaki, kab syn sa mnoj amal nie sustrakaŭsia, pieraviali jaje ŭ čysta tatarski rajon na terytoryi Baškiryi, dzie ŭsio spravavodstva viałosia na tatarskaj movie. Muž jaje byŭ raźviedzieny, pracavaŭ nastaŭnikam historyi. Nieŭzabavie vyśvietliłasia, što jon ałkaholik. Staŭ adkryta vypivać i pakazvać, chto ŭ siamji hałoŭny. Zarobak jon całkam prapivaŭ, a potym i rečy ź siamji pačaŭ vynosić. Jana ź im raźviałasia. Maja byłaja ciešča niejak vybiła dačce kvateru i prasiła mianie, kab ja da jaje viarnuŭsia. A ja tady ŭžo paznajomiŭsia ź Jeŭfrasińniaj…

Da taho ž jany pamianiali imia syna — zamiest Loni jon staŭ Šamilom…

— Vy padtrymlivajecie ź im adnosiny?

— Kali skazaŭ, što nie budu viartacca, syna stali vychoŭvać suprać mianie. A ja, naadvarot, ciahnuŭsia da jaho. I kali ŭ 1958 hodzie my pierajechali ŭ Biełaruś, praz hod ja pajechaŭ u Baškiryju, kab pabačycca ź im. Pryjechaŭ, a jon kidajecca na mianie bicca! I ŭ takoj varožaści da mianie jon hadavaŭsia niedzie da 8-ha kłasa. Kali ja pryjazdžaŭ, jon tolki pra hrošy pytaŭsia.

A potym, vierahodna, ciotka Simy skazała jamu: maŭlaŭ, tvoj baćka — vielmi dobry i spraviadlivy čałaviek. I jon staŭ šukać sa mnoj suviazi. Syn skončyŭ naftavy instytut, staŭ zajmacca biźniesam. I zazirać u čarku. Jon byŭ niezadavoleny samim saboj. Niekalki razoŭ jon pryjazdžaŭ u Minsk i byŭ vielmi rady, što ja nie adzin. Try razy jon byŭ žanaty. Maci kupiŭ kvateru, ale ŭ jaje była vielmi ciažkaja staraść, šmat hadoŭ chvareła. Kali ŭ 1991 hodzie my z žonkaj daviedalisia ad majho syna, što jana prykavana da łožka, pajechali da jaje, prynieśli poliŭku. Jak jana była rada!

Praz try hady paśla našaha vizitu jany pamierła, nie dažyŭšy da 70 hadoŭ.

A syn iznoŭ ažaniŭsia, na hety raz z ukrainkaj. U ich naradziŭsia syn, jaho nazvali Uładzisłavam. Voś takaja miešanina kryvi!

Potym u jahonym asabistym žyćci znoŭ niešta pajšło nie tak, jon mieŭ žadańnie pierajechać da mianie. Ale ja viedaŭ, što jon pje. I ŭ mianie była chvoraja žonka. Nie viedaju, pravilna ja zrabiŭ albo nie… Adčuvaŭ, što nie paciahnuŭ by i žonku, i syna. Maje dobruju adukacyju — niachaj vykručvajecca. Hrošy dla jaho nie byli prablemaj. Ale jon źnik z vačej i syna, i ŭsioj svajoj radni. I pa siońniašni dzień nichto nie viedaje, što ź im i dzie jon…

— A ŭnuka vy bačyli?

— Kali jamu spoŭniłasia 28 hadoŭ, jon vyjšaŭ sa mnoj na suviaź. Skazaŭ, što jon moj unuk, Uładzisłaŭ Łyč. Jašče žonka maja była žyvaja, ja joj raskazaŭ pra heta. Jana vielmi abradavałasia, što ja nie budu adzin. Jon da mianie ŭpieršyniu pryjechaŭ u 2011 hodzie. Razam z žonkaj na mašynie z Ufy. Vielmi ŭnuk abradavaŭsia, što pabačyŭ mianie. Radavaŭsia i ja. My pajechali na maju radzimu, u Mahilnaje Uździenskaha rajona, jamu vielmi spadabalisia naša vioska, rodnyja.

Hod tamu ŭnuk raźvioŭsia. Niadobraja tradycyja praciahvajecca.. Moj baćka taksama byŭ dvojčy žanaty, i braty taksama…

Sakrety žyćcia

— Viedaju, što vy chacieli być pachavany pobač sa svajoj druhoj žonkaj …

— Niezadoŭha da jaje chvaroby my damovilisia, što ja budu pachavany ŭ siabie na radzimie, tam, dzie naradziŭsia, a urnu ź jaje popiełam pieraviazuć da mianie.

Ja joj uvieś čas kazaŭ, što paśla jaje śmierci budu žyć adzin. Jana, užo prykavanaja da łožka, machała rukoj — maŭlaŭ, ni ŭ jakim razie. Bo razumieła, jak ciažka adnamu.

Nu i chto jaho viedaje, ci zmoh by ja adzin jašče stolki hadoŭ pražyć. Dziakuj Bohu, ja na nahach. Pry dobrym nastroi i Kamsamolskaje voziera mahu abyści, i ŭ Nacyjanalnuju biblijateku źjeździć, i ŭ Nacyjanalny archiŭ.

Ja jašče na čverć staŭki pracuju ŭ Instytucie historyi Akademii navuk. Mnie, darečy, adzin čałaviek skazaŭ, što kali b ja nie pracavaŭ, dyk piensija była b bolšaj.

— A jakaja ŭ vas piensija?

— Ja navat i nie viedaju. Atrymlivaje jaje žonka, ja joj kartku addaŭ. I navat nie liču. Hrošaj nam chapaje.

Ja zusim nie patrabavalny. Prychilnik vielmi prostaj ježy. Lublu ŭsio toje, na čym uzhadavany.

Miž inšym, kali mnie ŭ 1969 hodzie padčas apieracyi vydalili 2/3 straŭnika, adzin lekar paraiŭ: addavajcie pieravahu tamu, na čym hadavalisia. I dla mianie sała, ahurok, kapusta, bulba kudy lepšyja za lubyja dalikatesy. Sałodkaje taksama lublu, i cukieračak źjeści, i vareńnie strašenna lublu! Za dzień ja try razy čaj pju i adzin raz kavu — viečaram, niezadoŭha pierad snom. Nie viedaju, čamu ludzi kažuć, što jana badzioraści nadaje! Ja apošnija hłytki rablu, i mnie spać chočacca. Chacia kavu pju nie mocnuju.

— A jakija jašče sakrety žyćcia ŭ vas jość?

— Cukram nie karystajusia. A voś vareńnia viadry dva za hod źjadaju. Musić, jašče i viadro miodu. Nu voś vy sami padumajcie: 365 dzion u hodzie, pa stałovaj łyžačcy — zdajecca, i niamnoha, ale pamnožcie hetyja łyžki na dni — viadro!

Bulbu jem kožny dzień. Z kapustaj, ahurkami, kisłymi pamidorami.

Biez sała taksama nie žyvu. Heta dla mianie samy smačny pradukt! Pamiataju svaju babku, jakaja 90 hadoŭ pražyła. Maci kazała: boža, chaj by niechta z maich dziaciej dažyŭ da takich hadoŭ! Nu voś ja i dažyŭ.

Ale złoŭžyvać ničym nielha.

Nie lublu tartoŭ — tolki chiba kali biskvit…

— Hatujecie sami ci žonka?

— Ja ŭvieś čas lubiŭ hatavać pieršyja stravy, inšym razam i ciapier hatuju.

Kažuć, što nielha jeści na noč. Ale ja rehularna parušaju heta praviła. Pierad snom źjadaju pałavinu banana i adzin kivi. Albo paru mandarynak ci žmieńku vinahradu. Ja nikoli nie kładusia spać, nie pierakusiŭšy. Ale nie sała, nie jajka, a niešta subtrapičnaje. Ad hetaha son tolki lepšym stanovicca.

Uvieś čas kładusia spać u adnu i tuju ž hadzinu — a pałovie adzinaccataj. Padymajusia a pałovie siomaj. Pryčym niahledziačy na toje, dzie b ja ni byŭ — doma ci na kurorcie.

— A zaradku robicie?

— Abaviazkova! Nabor praktykavańniaŭ u mianie taki, jaki ja rabiŭ u 1951 hodzie, kali vučyŭsia ŭ Ašhabacie ŭ škole MUS. Mnie adzin instruktar pieradaŭ kompleks fizičnaj zaradki. I skazaŭ: budziecie prytrymlivacca jaho — budziecie doŭha žyć. I ja vykonvaju jaho ŭsio žyćcio. I navat kali niedasplu: zrabiŭ zaradku — i ty ŭ paradku!

Mnohija ludzi dakarajuć siabie, što nie mohuć zasnuć. Ja taksama davoli časta mahu doŭha nie spać. Ale nikoli nie pieražyvaju z-za hetaha! Ja tady prymušaju svoj mozh pracavać, roznyja płany buduju. I ŭ mianie mohuć być nočy, kali ja tolki 4 hadziny splu, ale padymajusia — i ŭsio narmalna. Tamu nie treba bajacca biassońnicy.

— Vy mnie niejak kazali, što ŭ vas nikoli nie byvaje drennaha nastroju. Ale ž u žyćci roznaje zdarajecca. Jak zachavać blask u vačach, jak nie stamicca žyć?

— Na hetaje pytańnie nie tak prosta adkazać…

Treba rabić toje, što sadziejničaje tvajoj aktyŭnaści.

Nie dumać, što z-za prablemy ty stanovišsia słabiejšym. I nie pieražyvać. Bo ŭsio časova.

— Vy śmierci baiciesia?

— Ja navat u maładości jaje nie bajaŭsia. A ŭžo kali mnie minuła 70 hadoŭ, ja da ŭsiaho staŭ vielmi spakojny. Adzinaje, što mianie chvalavała i chvaluje, — kab nie pamierci niedzie bieź ludziej. A pamierci doma ci na vulicy, albo na pracy — ja nikoli nie bajaŭsia. I liču tak: toj, chto baicca śmierci, doŭha nie pražyvie. Śmierć sama prychodzić, kali my jaje nie čakajem.

— Vy vierycie, što ludzi ŭvaskrasajuć?

— Ja vieru tolki ŭ ziamnoje žyćcio. Moža, heta i dapamahaje žyć. Ni ŭ toj śviet, ni ŭ raj, ni ŭ piekła nie vieru. Pazaziamnoha žyćcia dla mianie nie isnuje.

— Pra što vy marycie?

— Pakul žyvu i pracuje maja hałava — rabić usio na karyść našaj radzimy. Mianie nie cikavić, dzie i jaki hanarar mahu zarabić, jakuju lhotu atrymać. Ja ŭvieś čas dumaju, što zrabić, kab u Biełarusi kvitnieła naša kultura, kab z vusnaŭ ludziej hučała biełaruskaja mova. I ja baču, što tut u mianie pracy niepačaty kraj! I kali pražyvu jašče 10 hadoŭ (a heta realna!), niamała karysnaha zrablu dla našaj radzimy.

A kali b ja žyŭ tolki dziela kuchni i dziela kišeni, nikoli nie daciahnuŭ by da 90 hadoŭ.

— Na vaš pohlad, što hałoŭnaje ŭ žyćci? Kab na dušy było choraša, unutry spakojna?

— Vielmi mnohaje zaležyć ad razumnaj lubovi i pavahi da samoha siabie. Ni ŭ jakim vypadku nielha zabyvacca pra siabie. I pry hetym imknucca nie prynižać intaresy inšych. U takim harmaničnym spałučeńni, mnie zdajecca, vialikaja siła. Heta nadaje stymuł dla pracy, žadańnie doŭha žyć. Lubić tolki čužoje i nie zaŭvažać svajho asabistaha — heta niepaŭnavartasnaje žyćcio.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?