Źniščany avijacyjaj Charkaŭ. Fota: AP
«Heta majo piersanalnaje piekła, čyścilišča, jakoje ciapier zaŭsiody budzie sa mnoj. Na ziamli i na niebie, u vajnie i ŭ miry.
U budučy film pra hetuju vajnu abaviazkova pavinien uvajści epizod sa zvyčajnaj kvatery spalnaha rajona Charkava, dzie maci i dačka pad hrukat vybuchaŭ vyjuć, zahłušajučy sireny pavietranaj tryvohi. Adna na kaleniach, zdušanym krykam: «Daruj», druhaja zhorbiŭšysia, cichim stohnam: «Vyžyviem».
Ja trymałasia dzieviać dzion. Pa-roznamu, chvalami, jak ciapier. Strach, hnieŭ, viera ŭ pieramohu, dzikaja stomlenaść, adčaj, i tak pa kole.
Kančatkova mianie złamali źniščalniki. Hety žudasny śvist, jaki narastaje ŭ načnym niebie, mašyna špurlaje śmierci naŭzdahad. Udary ŭ susiednija damy i padjezdy, pažary, razburanyja damy, losy, žyćci, sabaki i koški, jakija kidajucca na vulicach, płač dziaciej z padvałaŭ i čałaviečaja naha, jakaja prylacieła ŭ dvor.
Ja zachaplajusia tymi, chto biasstrašny. Ja zdałasia. Bolš nie mahła hladzieć na svaju zapałochanuju, schudniełuju na dziesiać kiłahramaŭ dačku, jakaja zabivajecca ŭ kut pry kožnym mocnym huku.
Heta nievynosna.
Dziŭna, ale za niejkich 200 kiłamietraŭ ad Charkava — cišynia. Nie, tut taksama vajna, ale inšaja. Siońnia adna žančyna skazała, što ludzi tut nie chodziać na pracu — bajacca.
Ja nie strymałasia, kajusia, kažu: «Boža, čaho tut bajacca!?». Jana nie zrazumieła mianie, pacisnuła plačyma i pajšła.
Mnie ŭdałosia vyratavać dzicia, sabaku, ptušku. Dušu nie vyratavać nikoli. Hetaja čornaja dzirka nie zaciahniecca, navat kali ŭsio skončycca zaŭtra i dobra.
Ja pakinuła baćkoŭ. U Charkavie-Stalinhradzie. Lažačaha baćku i mamu, jakim pa 80 hadoŭ. Kinuła svoj horad.
Tak, ježy i lekaŭ pad bambiožkami pryciahnuła na paŭhoda napierad, telefanuju, dy starajusia nie płakać. Nie atrymlivajecca.
Dačka ŭžo uśmichajecca i roŭna dychaje.
A ja.
Ja pierastała adkazvać u mesendžary, vy pytajeciesia «Jak ty? Žyvaja?». A ja nie mahu sabracca ducham, kab adkazać. Mnie zdajecca, ja pamierła.
P. S.: nie płač, doča, u nas usio dobra, my z tatam u karty hulajem, ja jaho tolki što durniem zrabiła, nie płač, u nas niby krychu mienš bambiać siońnia ŭ mikrarajonie, i śnieh pajšoŭ, ŭjaŭlaješ!
Ja lublu ciabie, mama».