Adkul u Hancavičach darahija aŭtamabili i šykoŭnyja damy?

U našym vonkava cichim i spakojnym horadzie, jaki ździŭlaje mnohich darahimi mašynami, abstalavanymi pa vyšejšym razradzie kvaterami, taksama ŭ mnohich časta ŭźnikaje pytańnie: «Adkul usio heta biarecca? U rajonie biespracoŭje, a na hancavickija zarpłaty asabliva nie razhonišsia ... ». Užo ŭstajałasia mierkavańnie, što asnoŭnaja «załataja krynica» — heta budoŭli Rasii, kudy ŭ pošukach srodkaŭ da isnavańnia jeździać sotni hancavičanaŭ. Ale akazvajecca, što nialohkija hrošy prynosić i samaja staražytnaja prafiesija.

Hetuju historyju dla čytačoŭ «HČ» vyrašyła raskazać adna dziaŭčyna, jakaja vosiem hadoŭ prapracavała prastytutkaj. Pa etyčnych mierkavańniach my nie budziem pakazvać imia, nazaviem jaje Ksienijaj.

«Ja nie bajusia, što mianie asudziać. Mianie Boh sudzić budzie. Ja chaču, kab mianie pačuli i nie paŭtarali majoj pamyłki, — pačała svoj apovied Ksienija. — Šturchanuŭ mianie na heta los i dziciačy rozum. Ledź staŭšy paŭnaletniaj, na maje plečy zvaliłasia vielizarnaja noša — ciažka zachvareła maci, pracavać jana ŭžo nie mahła.

Za kvateru nie płacili bolš dvuch hadoŭ, da taho ž daviałosia zajmać hrošy, jakija sychodzili na ježu i darahija leki. Z nami jašče žyli maje małodšyja brat i siastra, baćki nie było. Časam ja sama admaŭlałasia ad ježy, kab pakinuć chvoraj mamie. Treba było terminova šukać pracu. Nie majučy prafiesii, na dobruju pracu ŭładkavacca ja nie mahła. Papichaŭšysia pa kapiejkavych pracach, ja vyrašyła źjeździć z maminymi znajomymi ŭ Rasiju na zarobki, padsobnikam na budoŭlu. Praź miesiac ja viarnułasia. Pryviezła trochi hrošaj i praduktaŭ. Tak stała jeździć rehularna, pazyki pavoli pamianšalisia.

Adnojčy naša bryhada trapiła da pasiarednika kaŭkazckaj nacyjanalnaści. Jon adrazu staŭ nadavać mnie znaki ŭvahi, potym pačaŭ prapanoŭvać stać jaho paluboŭnicaj. Ja ŭparta admaŭlałasia. Tady ŭ dzień adjezdu dadomu jon uhavaryŭ mianie vypić ź im na raźvitańnie «dobraha kaŭkazkaha vina», zatym pakuryć ...

U vyniku atrymałasia, što ja sama admoviłasia jechać dadomu, a na ranicu pračnułasia ź dzikim hałaŭnym bolem i mužčynam u łožku. Potym ja jašče dva miesiacy spała ź im i atrymlivała za heta hrošy, nidzie bolš nie pracujučy. Adnojčy ja syšła ad jaho. Niedaloka. U miascovy bardel. Mnie jaho padkazała prastytutka ź Biełarusi, jakaja časta byvała ŭ nas u haściach.

Tady mnie było ŭsio roŭna, aby hrošaj pabolš dla siamji zarabić, i ja pahadziłasia, dumała, što hublać užo niama čaho. Praź niekatory čas, apyniecca, što mienavita tady ja ździejśniła samuju vialikuju pamyłku ŭ svaim žyćci.

Na vulicy ja doŭha nie pracavała — ja tady była maładaja i pryhožaja, za mianie płacili niadrennyja hrošy. Nieŭzabavie ja stała vandravać pa bardelach Maskvy, Polščy, Hiermanii.

Za try hady ja pierachvareła bukietam vienieryčnych zachvorvańniaŭ i zrabiła vosiem abortaŭ. Ale, u toj ža čas hrošy rabili svaju spravu: ja zmahła nie tolki pahasić ŭsie daŭhi, ale i pryvatyzavać mamčynu kvateru, zrabić ramont i kupić dobruju meblu. Nie zmahła kupić tolki adnaho — zdaroŭja čałavieku, jaki daŭ mnie žyćcio.
Maja mama pamierła ad nievylečnaj chvaroby, jaje nie vyratavali navat darahija leki, jakija ja rehularna vysyłała z zamiežža». Tut Ksienia zmoŭkła i zapaliła.

Jana paliła i biazhučna płakała. Tolki ciapier ja zaŭvažyła, što maładaja žančyna, jakoj jašče niama i tryccaci, vyhladaje našmat starejšaj. Ślozy zmyvali z tvaru kaśmietyku, vymaloŭvajučy hłybokija zmorščyny i ciomnyja koły pad vačyma. Ale zusim nie heta pavialičvała jaje ŭzrost.

Jaje vočy kazali, što jany pražyli ŭžo cełuju viečnaść, a plečy asunułasia, niby na ich lažyć niešta vielmi ciažkaje.

Vykuryŭšy cyharetu, Ksienija znoŭ praciahnuła svoj apoviad: «Ja zabrała z saboj u Niamieččynu siastru. Ale jana doŭha nie prapracavała, zaciažarała ad kahości i pajechała dadomu, jana nie zachacieła rabić abort, vyrašyła žyć u halečy sa svaim dziciom. Zaraz jana ŭžo zamužam, haduje dzicia, ale da hetaha času i sama nie viedaje, chto tata i dzie joj tak pašancavała. Ja ž źjechała asvojvać navyki ŭ Turcyi.

Tam ja patrapiła ŭ dobry bardel, dzie «mamaj» była naša ziamlačka. Hrošaj sabrała za hady prystojna. Darečy, pa ŭsich prytonach vialikuju častku składajuć biełaruski i ŭkrainki. I dziaržavie karyść — biespracoŭnyja sami «ŭładkavalisia», a na papiery ŭ našych respublikach biespracoŭnych stanovicca ŭsio mienš.
Viadoma mienš — mužyki na budoŭlach, baby na panelach. Tak niachaj by «biržy pracy» i prastytutkami ŭładkoŭvali, za słavianak dobra płaciać. Tak by choć mienš kalečyli našych dziaŭčynak. Nie adnu tak u mianie na vačach pakalečyli.

Niekatorych my navat sami cyravali zvyčajnymi nitkami, kab z palicyjaj prablem pamienš było, my i tak im niamała adšpilvali. Chabar u luboj krainie śvietu biaruć, asabliva tyja, u kaho na plačach pahony. Šmat chto, napeŭna, čuŭ, što zdarajecca našym dziaŭčynkam čužaja ziamla zastajecca mahiłaj, a dla rodnych Jany — źnikłyja bieź viestak. Strašna takoje słuchać, ale jašče strašniej tak patrapić. I samaje kryŭdnaje, što ŭ asnoŭnym takija žachi vyrablajuć našy chłopcy. Zamiežnyja mužyki dabrejšyja i razumniejšyja, jany viedajuć, dla jakich metaŭ patrebna prastytutka, a našy — admarozki. Na adnych takich narvałasia i ja, pierad tym, jak patrapić u bardel, ja pracavała na trasie. Mnie pašancavała, što ja vyžyła, ale naradzić dzicia ja ŭžo nikoli nie zmahu. Maje aborty i vienieryčnyja chvaroby tut nie pryčym. Ciapier ja tolki vonkava žančyna.

U Turcyi ja adpracavała bolš za try hady. Zarabiła prystojnyja hrošy. U bardeli nie tolki płacili dobra, ale i achoŭvali. Nas apranali, dobra karmili. Da nas rehularna prychodzili lekary, kaśmietołahi, cyrulniki. Dohlad byŭ dobry, ale seks čaściej patrabavali ŭ vyčvarenskaj formie.

Ciapier u mianie jość usio: kvatera ŭ vialikim horadzie, mašyna, prystojnyja šmotki, hrošy i mužčyny. Niama tolki siamji i ščaścia. Ja pakinuła svaju pracu i vyrašyła (chaj nie asudziać mianie ludzi) ŭdačaryć dziaŭčynku z prytułku.
Ja pastarajusia joj dać luboŭ i łasku, jakoj pazbaviła jaje dola.

Ja viedaju, što padumajuć mnohija, pračytaŭšy maju spoviedź. Paviercie, ja i sama viedaju, chto ja i za što pakaranaja. Heta ciapier ja zrazumieła, što hrošy na samoj spravie ŭ žyćci nie hałoŭnaje. Jość i inšyja varyjanty, z značna bolš viasiołkavaj pierśpiektyvaj. Mnie prosta nie pašancavała. I ja takaja daloka nie adna. U nas u Hancavičach taksama jość takija «rabaciahi», i heta čyjeści žonki, siostry, dočki.

Niekatoryja žyvuć i nie viedajuć praŭdy. A niekatoryja viedajuć, ale tryvajuć.

Jość i takija, jakija dazvalajuć svaim žonkam handlavać svaim ciełam, a pakul žonka «u zarobkach», muž katajecca na jaje mašynie, zdymaje bab, tak by mović, kab raŭnapraŭje było. Ja ŭpeŭnienaja, što tyja «mužčyny», pra kaho ja kažu, paznajuć siabie ... »
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?