11 lutaha dziesiacikłaśnik Vadzim M. zabiŭ u škole dvaich čałaviek: nastaŭnicu Marynu Parchimovič i vučnia 11 kłasa Alaksandra Ramanava. Vadzima zatrymali, ale matyvy jaho i pa siońnia niezrazumiełyja.

***

Siamja Ramanavych žyvie ŭ vialikim pryhožym domie na adnym sa staŭpieckich zavułkaŭ. Baćka zajmajecca biznesam u Minsku. Kaža, zamožnym siabie nie ličyć, ale hrošaj na siamju chapaje. U Ramanavych dvoje dziaciej — starejšaja dačka i małodšy syn — Saša.

Ciapier Sašy bolš niama.

Vialiki dom siamji Ramanavych u Stoŭbcach staić cichi i, takoje adčuvańnie, što pusty. Pa ŭsioj chacie stajać fotazdymki syna, baćki adzietyja ŭ čornaje. Vialiki i čysta prybrany pakoj Sašy, ź jaho knihami i hitarami, nibyta ŭsio jašče ŭ čakańni chłopca, jaki ŭžo nikoli tudy nie vierniecca.

Pakoj Sašy.

Pakoj Sašy.

Siarhiej Ramanaŭ, baćka Sašy, pahadziŭsia pahavaryć z «Našaj Nivaj». Jon padrabiazna raspavioŭ pra Sašu, pra jaho mety, mary i zachapleńni. I pra toje, jak sam jon žyvie paśla śmierci syna.

* * *

«Saša byŭ vielmi pravilny chłopiec. Z pravilnymi dumkami ŭ hałavie. Ja jamu daviaraŭ, jak sabie.

Saša z baćkam Siarhiejem.

Saša z baćkam Siarhiejem.

Jon dobra vučyŭsia, zajmaŭsia samaraźvićciom. Vyvučaŭ movy, šmat čytaŭ. Rychtavaŭsia da pastupleńnia va ŭniviersitet.

Movy jamu vielmi lohka davalisia. Polskuju movu Saša viedaŭ vielmi dobra, anhlijskuju taksama. Vyjhravaŭ navat alimpijady pa anhlijskaj. Ciapier maryŭ pačać niamieckuju movu vučyć.

Saša ličyŭ našu sistemu adukacyi, skažam tak, niapravilnaj. Tamu chacieŭ pastupać u Polšču. Mama, kaniečnie, chacieła, kab jon pastupiŭ u Minsk, na zamiežnyja movy, kab byŭ bližej da jaje. Ale ja kazaŭ: «I što? Nu ŭjavi, što jon pastupiŭ u Minsk i skončyŭ vučobu. I kudy dalej?»

U nas dačka skončyła BDU — samuju prestyžnuju VNU ŭ krainie — i ciapier nie moža znajści narmalnuju pracu.

Tamu ja vielmi padtrymlivaŭ syna. Kazaŭ: «Jedź, ja tolki za». Bo ŭsio ž vakoł horš i horš, nu vy viedajecie.

Saša Ramanaŭ z baćkami.

Saša Ramanaŭ z baćkami.

Saša chacieŭ pastupić na žurnalista ci zajmacca SMM, bo jon i videa ŭmieŭ mantavać, i teksty dobra pisaŭ. Ale apošnim časam, moža, mienš za miesiac tamu, jon pryniaŭ inšaje rašeńnie. Skazaŭ, što choča iści na palitałohiju. Ja, kaža, žurnalistam siabie nie baču, bo mahu heta rabić, ale mnie heta nie tak cikava, jak palityka i fiłasofija.

Fiłasofija, darečy, heta było adno ź jaho zachapleńniaŭ. Jon pračytaŭ usich hrečaskich fiłosafaŭ, Nicše čytaŭ, hladzieŭ dakumientalnyja filmy. Usio knižki jon sam sabie nabyvaŭ. Ja ź im jeździŭ paru razoŭ na knižnyja vystavy. Navat kali ŭ Biełastok pajedziem: my z žonkaj pa šmotkach chodzim, a Saša — pa kniharniach.

Knižnaja palica ŭ pakoi Sašy Ramanava.

Knižnaja palica ŭ pakoi Sašy Ramanava.

My byli ŭ Hrecyi sioleta. Nu i siadzim, vyrašajem, što tam i dzie pahladzieć, i tut Saša kaža: «Davajcie pajedziem u Stahiru!»

Ja navat nie viedaŭ, što heta takoje. Akazałasia, što Stahira — napaŭrazburany horad, radzima Arystociela. Siońnia nichto tam navat nie žyvie. My źjeździli, pachadzili tam…

Saša Ramanaŭ u parku Arystociela.

Saša Ramanaŭ u parku Arystociela.

My svabodna havaryli na palityčnyja temy z synam. Ja jaho nie nastrojvaŭ ni na što, ale zaŭsiody kazaŭ tak: treba krytyčna myślić. Jon mnie i kazaŭ, što ja jaho navučyŭ supastaŭlać infarmacyju i rabić svaje vysnovy, a nie prosta słuchać hetuju prapahandu. My rasiejskija naviny daŭno nie hladzim: hladzim Jutub, Jeŭrańjus.

I my ź im dumali padavać dakumienty na palitałohiju ŭ niekalki ŭniviersitetaŭ: u Varšavu, u Lublin i ŭ Poznań. A tam užo hladzieć, kudy atrymajecca.

Saša moh na roŭnych pahavaryć ź lubym darosłym. My niadaŭna abmiarkoŭvali ź im vybary va Ukrainie. Saša kaža: «Słuha naroda» toj [artyst Uładzimir Zialenski — red.] — heta papulist». Ja kažu: chočacca vieryć, što čałaviek prahnie pieramienaŭ u hramadstvie. Ale Saša adkazvaje: historyja šmat takoha bačyła, — i pačynaje mnie prykłady pryvodzić, tłumačyć svaju pazicyju… Ciažka ź im było spračacca!

My z Sašam sapraŭdy byli jak dvoje siabroŭ. Na bajdarkach razam chadzili. Chadzili ŭ pachody, abłazili ŭsiu Staŭbcoŭščynu, chadzili na kajakach…

Ja matacykł kupiŭ sabie — i jamu ŭziaŭ, stary, krosavy. Chacieŭ, kab u chłopca ruki z pravilnaha miesca raśli. Bo ciapier ža moładź jakaja raście? U kampjutary raźbirajecca — i ŭsio.

Saša hulaŭ u kampjutarnyja hulni, jak i ŭsie padletki. Ale bieź niejkaj praźmiernaści, nielha skazać, što z kampjutara nie vyłaziŭ. Na hitary hraŭ, zaraz ukulele kupili — maleńkuju hitarku, kab z saboju moh vazić.

I my razam ramantavali tyja matacykły, krucili tyja hajki… Uletku Saša atrymaŭ katehoryju A1, moh jeździć na svaim matacykle, numary na jaho atrymaŭ. Samoha jaho ja ŭsio ž bajaŭsia adpuskać katacca, ale jon lubiŭ bolš pa lesie haniać ci pa poli — adpracoŭvać roznyja truki, bo matacykł ža krosavy.

My razam na matacykłach usio navakolle abjeździli, u Krevie byli, i ŭ Lubčy, hladzieli zamki…

Taksama Saša byŭ siabram miascovaj supołki Tavarystva biełaruskaj movy. Jany znajomili ludziej z historyjaj Staŭbcoŭščyny i pomnikami architektury. Voś niadaŭna padali zapyt, kab im dazvolili paviesić kala škoły šyldu, što raniej tam byŭ kaścioł Śviatoha Kazimira.

Saša pisaŭ repartažy i artykuły dla TBM, vioŭ jaje supołki ŭ sacsietkach.

Uvohule, jašče paru hadoŭ tamu Saša havaryŭ tolki na biełaruskaj movie.

Ja sam pamiataju, jak niedzie ŭ pačatku 2000-ch mnie sustrakalisia ludzi, jakija havaryli pa-biełarusku. Tady heta zdavałasia trochi dziŭnym. Ciapier ja nie viedaju, heta, moža, trochi modna.

U nas siamja napałovu ruskaja. Moj baćka ruski, mama biełaruska, my pierajechali siudy ŭ 1983 hodzie z horada Kujbyšava (siońnia heta Samara).

My vučylisia na ruskaj, dy i staryja ŭžo, ale ličym tak: u Biełarusi treba havaryć na biełaruskaj movie. Ja, choć sam i ruskamoŭny, syna zaŭsiody padtrymlivaŭ u jaho žadańni havaryć pa-biełarusku, nikoli nie adhavorvaŭ. Kazaŭ: «Nikoli nie saromiejsia!» Jon i nie saromieŭsia. Kompleksaŭ Saša nie mieŭ nikoli i prablem praź biełaruskuju movu ŭ jaho nikoli nie ŭźnikała, ani z nastaŭnikami, ani z vučniami. Chadziŭ u vyšyvancy niaredka. My šmat padarožničali, Saša navat za miažoj nasiŭ vyšyvanku.

Ale paśla syn pračytaŭ knižku Charary «Sapijens: karotkaja historyja čałaviectva» i trochi źmianiŭ mierkavańnie.

Spačatku jon havaryŭ vyklučna pa-biełarusku i ŭsio chacieŭ kahości pierarabić, zachapić taksama hetym. I Saša, možna skazać, rasčaravaŭsia trochi. Niedzie hod tamu pačaŭ havaryć pa-rusku ŭ siamji i, napeŭna, u škole taksama. Heta paŭpłyvała kniha. Jon taksama pačaŭ kazać, što dziaržavy, miežy — heta nadumanaje, što čałaviek i čałaviectva našmat šyrejšyja za ŭsio heta.

Ale ŭsio ž pry luboj mahčymaści Saša pierachodziŭ na biełaruskuju.

Płanaŭ u Sašy było šmat. U jaho byŭ siabar z Samary, jaki rodam z Paleśsia. Jany paznajomilisia praź internet paru hadoŭ tamu, sustrakalisia ŭ Minsku. I voś jany razam chacieli prajechać pa Biełarusi, pa zamkach.

Saša pahladzieŭ niejkaha palaka ŭ Jutubie, jaki jeździć aŭtaspynam, i vyrašyŭ taksama pasprabavać. Ledź nie na miesiac chacieŭ pajechać. Žonka pačała chvalavacca, a ja dumaju: nu, treba prykinuć, što dy jak. Nielha ž skazać «nie», bo heta jakoj traŭmaj było b dla syna.

Minułaj zimoj Saša ŭvohule Indyjaj zachapiŭsia, usio dumaŭ, jak by tudy pajechać».

 ***

«Saša chacieŭ syści z hetaj škoły, pastupić u Licej BDU. Kali ščyra kazać, to jamu nie padabałasia hetaja škoła. Jon u mianie byŭ vielmi darosły, nie pa hadach.

Saša kazaŭ, što šmat dvudušša ŭ škole. Jość paru piedahohaŭ narmalnych, a astatnija, moža, i viedajuć svaje pradmiety, ale vykładajuć ich… karaciej, nie piedahohi. A jon vielmi nie lubiŭ takoje.

Saša nie byŭ zamkniony, jon siabravaŭ z adnakłaśnikami, padtrymlivaŭ znosiny. Ale i knižki čytaŭ pastajanna, i jamu nie chapała. Chaciełasia razmaŭlać z razumniejšymi, sa starejšymi ludźmi. A tyja ž školniki byvajuć zusim roznyja. Mnie jašče hady dva-try tamu Saša niejak raspavioŭ, što niekatoryja dzieci ŭ Stoŭbcach z nažami chodziać. A dla jaho heta było dzika, jon nie pryznavaŭ hetuju hapatu, nie łajaŭsia matam.

Jamu padabałasia havaryć z tymi nastaŭnikami, jakija razmaŭlali ź im na roŭnych. Saša vielmi nie lubiŭ takoha, kali prosta zaciskajuć aŭtarytetam darosłaha čałavieka, jak robiać niekatoryja nastaŭniki.

Knižnyja palicy ŭ pakoi Sašy Ramanava

Knižnyja palicy ŭ pakoi Sašy Ramanava

Taja nastaŭnica, jakuju zabili, Maryna Parchimovič, była razumnym čałaviekam, ź dziećmi zaŭsiody razmaŭlała jak z roŭnymi. Sašu heta vielmi padabałasia. Jon byŭ užo darosły samastojny čałaviek.

My ź im zaŭsiody padoŭhu razmaŭlali. U nas była takaja tradycyja ŭ siamji — uviečary razam z synam sadzilisia pić čaj. Udvuch, jak praviła. Žonka, kaniečnie, taksama mahła paprysutničać, ale my z synam viali mužčynskija razmovy: pra palityku, pra žyćcio…

My ź im jak siabry razmaŭlali zaŭsiody. I kab štości było: pahroza niejkaja ci što, to syn mnie by abaviazkova štości skazaŭ.

Byŭ adzin tolki momant. Sašu zabili ŭ paniadziełak, a za paru dzion da taho, u piatnicu, syn paprasiŭ advieźci jaho ŭ Minsk, da siastry. Saša chacieŭ schadzić na Minskuju knižnuju vystavu. Jon u mianie pa knižkach prosta fanacieŭ, traciŭ na ich usie svaje kišennyja hrošy.

U piatnicu jon ź siastroj naviedaŭ knižnuju vystavu, pahavaryŭ z palakami na polskim stendzie. U niadzielu viarnuŭsia, ja sustreŭ syna, a paśla my z žonkaj źviarnuli ŭvahu, što niejki ŭ jaho kiepski nastroj. Dačka kazała, što Saša jašče z ranicy pračnuŭsia niešta biez nastroju. U jaho byvała takoje, moža, nie vyspaŭsia, moža, jašče što…

Ale ŭviečary jon chadziŭ na špacyr. Zvyčajna braŭ svoj zaplečnik, staviŭ niejkuju muzyku ŭ navušnikach i išoŭ na hadzinu-paŭtary.

A ŭ niadzielu viarnuŭsia ŭžo praz paŭhadziny, ale ŭžo ŭ humory. My ź im pahladzieli niejkaje videa na anhlijskaj, Saša mnie papierakładaŭ… Paśla sieli harbatu pić. Saša prynios svaje razdrukoŭki pra VNU…

Paśla ja heta ŭzhadvaŭ, dumaŭ: adkul toj kiepski nastroj, ci, moža, jon pra štości viedaŭ, pra štości dumaŭ? Ale ž kab była niejkaja prablema, kab jon adčuvaŭ pahrozu, to mnie b skazaŭ. Tamu, napeŭna, heta prosta było supadzieńnie».

***

«Ranicaj u toj paniadziełak, 11 lutaha, my paśniedali, i ja pavioz Sašu ŭ škołu. Jechać tut — 5 chvilin.

A ŭ toj ža dzień jamu treba było jechać u Minsk na kursy pa polskaj movie. Nu i ja kažu: pazvani, jak vyzvališsia.

Paśla ja viarnuŭsia dadomu. Nie paśpieŭ kurtku źniać, jak telefanujuć sa škoły, kažuć, što niešta zdaryłasia z Sašam.

Na zavułku sustreŭ susieda, u jaho syn u adnym kłasie z maim. Susied mnie kaža: Sašu nažom pyrnuli!

Ja palacieŭ u škołu. Tam užo stajali mašyny DAI i chutkaj dapamohi.

Ja zabieh na treci pavierch, u kabiniet. Tam… Tam žach, što było. Uvieś kłas byŭ zality kryvioju Sašavaj. Nad im užo pracavali miedyki, pravodzili reanimacyjnyja dziejańni. Paśla pryjechali jašče chutkija, daktary…

A ja nie sychodziŭ, stajaŭ tam, nad im, nad synam… Mianie vyhaniali, kazali: «Mužčyna, vychodźcie, vychodźcie!», a ja nie słuchaŭ nikoha. I tut daktary kažuć: usio, užo ničoha nie budzie. Usie vyjšli, ja adzin z synam zastaŭsia. Jon lažaŭ na padłozie pasiarod kłasa, kala stała nastaŭnicy…

Paśla pryjechali śledčyja. Mianie vyvieli na leśvicu. Pavierch zakryli, nikoha nie puskali.

Ja jašče doŭha ŭ škole byŭ, čakaŭ… I sam nie viedaju, čaho čakaŭ. Ja dumaŭ: addaduć mnie syna, nie addaduć? Ja razumieŭ, što cieła adrazu nie addajuć, ale… Nie pajedu ž ja dadomu…

Ja tam čuŭ, jak chadzili niejkija mužčyny, napeŭna, śledčyja, havaryli, što telefanavała niejkaja žančyna, što jon [napadnik] niedzie kala haspadarčaj kramy chavajecca ŭ padjeździe… Praź niekatory čas adzin sa śledčych kamuści zvaniŭ i skazaŭ tak: «Złavili — i kropka».

Paśla ja na vulicu vyjšaŭ. Da hetaha pryjazdžaŭ moj brat, jon pryvioz maju žonku. Jana była na kalidory, ja nie puskaŭ jaje ŭ kabiniet.

I my jašče kala škoły čakali, tam užo žurnalisty papryjazdžali… Čaho čakali? A kudy mnie było jechać? Što mnie doma? Ja prosta stajaŭ kala škoły.

Škołu zakryli. Paŭsiul milicyja była. My kala škoły doŭha byli, hadziny try. Paśla ŭsio ž pajechali dadomu. Zatym jeździli jašče razoŭ u škołu, tam skazali, što Sašu ŭžo zabrali ŭ morh. My pajechali da morha, pazvanili tudy, nam adkazali, što nie čakajcie, siońnia jaho nie addaduć, tolki zaŭtra ranicaj. Takaja historyja…

Tak, toj Vadzim biŭ mienavita ŭ šyju. U Sašy pad levym vucham była vielmi hłybokaja rana.

Usie kažuć roznaje. Dyrektarka kazała, što pierad zdareńniem jana jaho [napadnika] bačyła, nibyta navat adčytvała na kalidory, što toj prahulaŭ vajennuju padrychtoŭku.

Vadzim zabiŭ nastaŭnicu, vyjšaŭ i pajšoŭ pa kalidory ŭ samy apošni kabiniet, dzie Saša moj vučyŭsia. Zajšoŭ tudy. Tam nastaŭnicki stoł staić vysoka, na podyumie. Napadnik ŭvajšoŭ i pajšoŭ uzdoŭž ściany da Sašy. A moj syn siadzieŭ apošnim: tam maleńki kłas, pa try party było zaniata ŭsiaho na rad. I ŭ Sašy była jakraz treciaja, dalej — pustyja party.

Dzieci jašče, kažuć, śmiajalisia: ty što, zabłukaŭ, kabiniety pierabłytaŭ?

A jon moŭčki da majho Sašy padyšoŭ, uziaŭ jaho za vałasy i nanios udar ci dva jamu ŭ sonnuju arteryju. Ja bačyŭ partu, i tam, i pa ŭsim kabiniecie — łužyny kryvi.

Paśla napadnik spuściŭsia praz čorny chod na pieršy pavierch, tam, kažuć, adčyniŭ akno i vyskačyŭ. Dalej jaho zatrymali ŭ padjeździe, heta ŭžo ŭsie viedajuć».

 * * *

«My chočam praŭdy. Śmierci jaho [napadnika] nichto nie choča. Ale kali tut jość niejkija jaho pryśpiešniki ci niechta, chto jaho schiliŭ da taho, to treba, kab ich znajšli i izalavali ad ludziej.

Baćka hetaha Vadzima prychodziŭ da nas. Heta było ŭ dzień pierad pachavańniem, truna z Sašam stajała ŭ nas tut… I brat mnie kaža: voś, pryjšoŭ toj, ty vyjdzieš ci mnie jaho vyhnać? Ja kažu, nie vyhaniaj, ja vyjdu.

Ja vyjšaŭ na vulicu. Toj pačaŭ na kaleni padać, kazać, maŭlaŭ, vybačajcie, prabačcie, my sami nie možam zrazumieć… Ja skazaŭ: «Nie treba vybačacca, ale i vybačyć ja nikoli nie zmahu, ani vas, ani vašaha syna».

Kažu, kiepska vy syna vychoŭvali. Toj adkazvaje, što nie, narmalna vychoŭvaŭ. Ja kažu: nu, značyć, štości dzieści ŭpuścili. Nie havaryli, moža, z synam… Ja ŭjaŭlaju siemji, dzie baćki ciažka pracujuć, dzie zaniatyja ludzi vyžyvańniem… 

Jon kazaŭ tam jašče ŭsiakaje… Maŭlaŭ, lepš by syna zabili pry zatrymańni… Ja kažu: idzicie z Boham. Chaj vašaha syna sud sudzić.

Ja viedaju, što taho zabojcu nie mohuć rasstralać, bo jon niepaŭnaletni.

Ale ja i nie chacieŭ by jaho śmierci. Ja suprać takoha. Dy i Saša kateharyčna byŭ suprać śmiarotnaha pakarańnia, kazaŭ, što nie moža čałaviek u čałavieka zabirać žyćcio.

Ci viniu ja baćkoŭ taho napadnika? Možna i tak skazać. Tak, ja razumieju, što jany takoj biady nie chacieli, kaniečnie, i nie vučyli syna takomu. Ale ž u nas darosłyja niaredka nie zajmajucca svaimi dziećmi. Toje, što zdaryłasia, — u tym liku i pralik baćkoŭ napadnika.

Ciapier kažuć, što ich syn byŭ cichi, advakatam chacieŭ stać, knižki čytaŭ. A na fota ź jaho pakoju — kniha pa anatomii lažyć. Navošta toj budučy advakat anatomiju vyvučaŭ? Kab viedać, jak nažom zručniej u arteryju trapić? Jon ža viedaŭ, kudy bić.

Ci vinavataja škoła? Nie viedaju. Škoła nie zajmajecca dziećmi, tam adno dvudušša dziela pakazčykaŭ. Ale, z druhoha boku, zrazumieła, što za ŭsimi nie ŭhladziš.

Čamu mienavita nastaŭnica historyi stała achviaraj? Čamu moj syn? Ja nie viedaju. U nas niama absalutna nijakich viersij, čamu heta ŭsio zdaryłasia.

Usio, što my možam skazać, heta toje, što Maryna Parchimovič była samaj lubimaj nastaŭnicaj syna. Jon lubiŭ historyju. Parchimovič była kłasnym kiraŭnikom i majoj starejšaj dački…

Ale kab byli niejkija kanflikty pamiž napadnikam i Sašam… Nakolki my viedajem, pamiž imi uvohule nie było nijakich kantaktaŭ. My sami addali śledčym mabilnik Sašy, ale jany skazali, što nibyta nie zmahli jaho ŭzłamać».

Fota Sašy stajać u domie Ramanavych

Fota Sašy stajać u domie Ramanavych

* * *

Ad redakcyi

U Stoŭbcach praciahvajuć abmiarkoŭvać trahiedyju, ale dakładnaj infarmacyi nie maje nichto, tolki vykazvajucca zdahadki. Chtości kaža, što nastaŭnica nibyta vybirała kandydata na alimpijadu pa historyi — i vybrała Sašu, a nie Vadzima. Ale hetuju teoryju abviarhajuć vučni škoły, kažuć, što Saša sioleta ŭ alimpijadzie pa historyi nie ŭdzielničaŭ, dy i nastaŭnica mahła adpravić dvuch udzielnikaŭ, a nie adnaho.

Taksama chodziać razmovy, što nibyta ŭ taho Vadzima była svaja kampanija pryjacielaŭ, što jon zusim nie byŭ taki chatni i cichi, jak śćviardžałasia raniej. Hetaja kampanija navat nie tak daŭno nibyta źbiła niejkaha chłopca. I, kažuć, u dzień napadu toj Vadzim chadziŭ pa škole z padbitym vokam. Niekatoryja žychary Stoŭbcaŭ miarkujuć, što rabotniki škoły ciapier vystaŭlajuć Vadzima cichim i spakojnym, kab advieści ad siabie narakańni, što nie zaŭvažyli prablemy.

Dyj pra siamju napadnika havorać roznaje. Maŭlaŭ, nie była jana takoj dobraj i ščaślivaj, chapała tam usiakaha. Ale, iznoŭ ža, akramia plotak, kankretnych faktaŭ nichto ahučyć nie moža.

Niadaŭna śledčyja paviedamili, što napadnik narešcie pačaŭ davać pakazańni. Jon užo raskazvaje pra toje, što zdaryłasia ŭ škole. Voś tolki i sami śledčyja staviać jaho słovy pad sumnieŭ, bo pakazańni razychodziacca z realnaj karcinaj padziej. Ale pra samaje hałoŭnaje — pryčynu svaich učynkaŭ — Vadzim M. usio jašče maŭčyć.

Čytajcie taksama:

11-kłaśnik, jaki zahinuŭ u škole ŭ Stoŭbcach, byŭ aktyvistam TBM, razmaŭlaŭ pa-biełarusku i nasiŭ majku z Pahoniaj FOTY

«Nu što jamu narabiłasia? Hetyja biednyja dzietki sami ŭsio starajucca». Rodnaja napadnika sa Stoŭbcaŭ raskazała pra jahonuju siamju

Dziesiacikłaśnik u Stoŭbcach napaŭ z nažom na nastaŭnicu i adnakłaśnikaŭ, dvoje zahinuli

«Celiŭ u horła»: stali viadomyja padrabiaznaści zdareńnia ŭ Stoŭbcach, dzie školnik zarezaŭ nastaŭnicu i vučnia

Što było na staroncy Ukantakcie ŭ chłopca, jaki zabiŭ nastaŭnicu

Svajaki chłopca, jakoha parezaŭ adnakłaśnik u Stoŭbcach, raspaviali pra jaho stan

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?