Niepraciahły minski pieryjad žyćcia i tvorčaści Jazepa Drazdoviča (1919—1920 hh.) źviazany z nasyčanaj, raznastajnaj dziejnaściu: nastaŭnik malavańnia, knižny ilustratar, teatralny dekaratar, arhanizatar kulturna-aśvietnaha tavarystva «Zaranka» i inš. U stalicy BSSR stvorana sieryja malunkaŭ histaryčnych rajonaŭ horada, praviedzieny archieałahičnyja raskopki.

U 1919 hodzie byŭ napisany pieršy prazaičny tvor, rukapis jakoha zachoŭvajecca ŭ adździele redkich knih i rukapisaŭ Centralnaj navukovaj biblijateki imia Jakuba Kołasa NAN Biełarusi. U isnujučych bijahrafijach mastaka nazva hetaha tekstu fihuruje, ale pry hetym adznačajecca jaho niezavieršanaść i takim čynam apryjory apraŭdvajecca adsutnaść publikacyi. U imknieńni paburyć niekatoryja litaraturaznaŭčyja stereatypy my źviarnulisia da archiŭnaha aryhinała.

Rukapis «Niavolnicy kvołaha serca (Helki)» ujaŭlaje saboj samarobny sšytak knižnaha farmatu z šeraj nielinavanaj papiery na 9 arkušaŭ; zapisy zrobleny čarniłami, prostym i kalarovymi (sinim i čyrvonym) ałoŭkami. Na vokładcy zafiksavana nie tolki nazva, hod napisańnia, ale i aŭtarskaje vyznačeńnie žanru — eskizy (pavodle ŭstajałaj kanstatacyi — apaviadańnie), što kardynalnym čynam mianiaje rakurs asensavańnia tekstu jak «niezavieršanaha». Samo afarmleńnie tvora ŭ admysłovy sšytak nie ŭ apošniuju čarhu śviedčyć na karyść jaho pradumanaści i padviadzieńnia peŭnaj rysy ŭ aŭtarskich płanach.

Pry ŭvažlivym znajomstvie z rukapisam nie pakidaje ŭražańnie niepaŭtornaha tvorčaha sinkretyzmu ŭłasna tekstu i jaho hrafičnaha afarmleńnia. Asobnyja abzacy vyłučany roznakalarovymi ałoŭkami, uziaty ŭ ramki, stylizavanyja pad pierhamientnyja skrutki abo nadvieršy antyčnych kałon. Častyja šmatkropji nie tolki zaviaršajuć skazy (dakładniej — ukazvajuć na paŭzu, pakidajuć prastoru dla rozdumu), ale i raźmiažoŭvajuć abzacy, paćviardžajuć śviadomuju mastakoŭskuju ŭstanoŭku na eskizny charaktar piśma.

Mastacka-hrafičnaja aformlenaść tekstu nie moža nie vyklikać typałahičnyja paraleli z paetykaj jeŭrapiejskaha ekspresijanizmu. Šeraja asnova papiery, kidkija kalarovyja praŭki, navat paškodžanaść sšytka (skraznaja dzirka ŭ bolšaści arkušaŭ) — usio pracuje na vizualizacyju i adpaviednaje ŭsprymańnie tvora. Asobnyja tekstavyja frahmienty choć i zakreśleny, ale ich admietnaja vyłučanaść, palichromnaść pryciahvaje ŭvahu, i ŭ ahulnym korpusie tekstu jany stvarajuć svajho rodu druhi, fakultatyŭny płan apoviedu i admietnaj psichałahičnaj nivieliroŭki.

Vobraz hałoŭnaj hieraini stvorany vyklučna praz emocyi, skancentravanyja ŭ replikach. Łahičnym było b čakać ad Jazepa Drazdoviča, udzielnika nacyjanalnych prajektaŭ u Vilni pačatku XX stahodździa, praciahu tradycyj biełaruskaj litaratury našaniŭskaha pieryjadu. Ale pierad nami pryncypova adrozny typ hieraini — maładoj asoby, jakaja rychtavałasia stać «śvieckaj damaj». Padmanutaja kavaleram, jana znachodzicca na stadyi ekzistencyjalnaha nadłomu psichiki, mistyčnaha ŭnutranaha razładu, razdvojenaści (dualizmu), što prysutničaje ŭ naźvie, vobraznym i kampazicyjnym rašeńni tvora.

Vynikam praviedzienaj tekstałahičnaj pracy stała ŭznaŭleńnie nie tolki pieršaha litaraturnaha vopytu Jazepa Drazdoviča, ale i admietnaha, pierachodnaha etapu ŭ raźvićci nacyjanalnaha piśmienstva, kali našaniŭski pieryjad užo stanaviŭsia historyjaj, a novy šlach mastackaj litaratury na fonie karennych hramadskich pieraŭtvareńniaŭ znachodziŭsia ŭ samym svaim pačatku — na rostaniach. Tvor prychodzić da čytača bolš čym praz stahodździe ad momantu napisańnia. Darečnymi pry jaho asensavańni buduć papraŭki na čas, a taksama razumieńnie histaryčnych źmien u kulturnym i moŭnym łandšaftach Biełarusi.

Mikoła TRUS

***

Niavolnica kvołaha serca

(Helka)

Eskizy

Tramvaj šybaŭ usio bližej i bližej naŭskos bieraha da mora. Paabapał tramvajnaha šlachu mihacieli vysokija, halistyja, hołyja ad listu drevy sadoŭ, miž katorych tam dy siam vysoŭvalisia z-za dreŭ to čyrvonaj, to rudoj, to šera-zielenavataj pamaloŭki, roznafasonnaj dačnaj architektury — draŭlanyja zabudovy.

Helka cicha siadzieła, zachutaŭšysia ŭ svaju ratonu i apuściŭšy ŭniz šyroka vytaraščanyja, jak byccam ad niejkaha źlaku ci złości, svaje siniavatyja, hłyboka ŭpałyja pad paviećciu maršalavaha zadumiennaha łoba, pasałavieŭšyja vočy, i nie źviartała ni na što i ni na koha nijakaj zaŭvahi, a vuššu jaje ad zyhańnia kołaŭ i provadnaha začepu tramvaja iluziniravalisia jasnyja, zyčnyja huki žałobnaha, chaŭturnaha marša: 

Achviaraj ty lažaš 

Praz kvołaje serca… 

Jak zaraz vahon tramvaja vynyrnuŭ z abapolla dreŭ i zabudavańniaŭ i praź jahonyja vokny zajaśniłasia pad sivoju pavałokaju tumanu chvalistaja roŭniadź šumiačaha mora. Helka, biesprytomna pačuŭšy bliznatu mora, niervova zdryhanułasia, uskočyła sa svajho siadzieńnia na ŭśpinieč i spakojna pajšła aściarožnym, miernym postupam, trymajučysia rukami za ramiennyja prytrymniki.

Helka napramlałasia da vychadu, padjechaŭšy da niejkaha biełaha domavaładańnia, kab uciačy ad hora, bied i niadoli, panujučych nad žyćciom čałavieka… 

— Kali mała tabie hetakich, dyk prymi mianie, prymi, zrabi mianie svajoju, bo mnie žyćcio apastyleła. Prymi mianie, niachaj chvali tvaje apałoščuć, zmyjuć vialiki hrech z dušy majoj pakutnaj. Što, prymaješ? Šumiš… Vidać, što mnie z adnym taboju davodzicca źjadnacca. Ja nie žyvu, a tleju, — dažyvaju, žyvu minuŭščynaj dy snami. Taho, kaho ja tak horača, ščyra lublu i lubiła, mnie nie spatkać nikoli, jon dla mianie pamior, jak pamirajuć u žyćci pražytyja dni i minułyja lety, mnie nie viarnuć jaho, jak nie viarnuć toj viasny… 

Byvaj žyćcio, byvaj radnia, što nie razumieła dušy majoj, byvaj i ty, viasna lubovi majoj!

Byvaj i ty, ciabie kaliś tak ščyra-horača lubiła! Moža, nie raz uzdychnieš i ślozna zapłačaš pa minułym žyćci, tym žyćci, što, jak kvietku viasna maładaja, ciabie hadavała tvaja matulka… 

Moža, uspomniš kali i mianie, biednuju Helku, biazdolnuju Helku, tuju Helku, što ŭ rannija dni svajoj maładości palubiła ciabie, palubiła pa-dziciačy niavinnaj i ščyraj dušoju, palubiła ciabie ščyrym, viernym i čystym, praŭdzivym kachańniem dziavočaha serca, a z čaho i za što — ni za što, ty byŭ druh, ty byŭ druham maim, ščyrym druham zyčlivaha serca… A ciapier? Ty nie znaješ mianie, ja nie znaju ciabie.

Biednaja Helka, niaščasnaja Helka, ty zdurnieła, tvaje kliki i jenki nichto nie pačuje, naprasien tvoj hołas tut, u hetaj pustelni, navat les nie adhukniecca recham, što pavoddal staić, nad uźbiarežžam mora staić. Navat knihaŭka heta, što lacić u pavietry nad šumiačymi chvalami mora, nie źviartaje ŭvahi na tvoj hołas praščalnaha kryku ad zbalełaj dušy, zbalełaha serca…

* * *

— Pakličcie mnie tuju siastryčku, što mianie razbudziła… 

— Miłaja siastryčka, napišy mnie list. Pišycie toje, što ja budu kazać: «Miły Adolka! Nie pužajsia, ja žyć chaču, ja čuła tvoj hołas, katory strymaŭ mianie ad śmierci, ale…» 

— Tak i pisać — «ale» ci dalej što k hetamu budzie? 

— Pišycie dalej: «Darahi druh moj Adolka, ty dorah mnie, ty mnie daražej nad usio na śviecie, apryč Boha, katoramu ja raniej hetaha času choć i vieryła, ale nie chacieła vieryć, vieryć čystaj i ščyraj, adkrytaj dušoju…» 

— Prabačcie, ja pierapyniu pytańniem. Dziela čaho i ź jakoj pryčyny vy, vieručy Bohu, razam z hetym raźvivali ŭ sabie chenć nie vieryć? 

— Bo hatoviłasia ŭ «śvieckija damy» i chacieła razyhrać saboju vielmi mudruju i modnuju arystakratku samaha naviejšaha typu. Pišycie dalej: «Ty dla mianie daražej, čym samo majo žyćcio…» Pišycie dalej: «Och, kab ja viedała, dzie ty žyvieš, zdajecca, ptušačkaj k tabie prylacieła b, ale nie viedaju, dzie ty…» Oj nie, heta apošniaje nie pišycie. 

— A zaraz vy nie viedajecie, dzie jon, to jakim ža ž sposabam vy dumajecie pierasłać jamu hety list? 

— Praz rasiejskaje pasolstva ŭ Vašynhtonie, dumaju… 

— Dobra, nie budu spračacca, ale ci vy peŭna viedajecie, što jon u Amierycy, a nie ŭ Sibiry dzieś ci jašče dzie? 

— Ja čuła jaho hołas z Amieryki… Ja vieru hetamu mistyčnamu hołasu… Vieru, što jon tam, tolki nie viedaju, u jakim jon tam horadzie. Prašu pisać! 

— Prabačcie mnie za maju cikavaść. Voś nakont hetaha mistyčnaha hołasu, pra katory vy tolki što ŭspamianuli. 

— Aha… Hołas hety ja čuła na kruhłaj adzinocie jakraz u tuju chvilinu, kali kidałasia tapicca, kali ja kinułasia k vadzie. U vuššu maim zaźvinieli zyčnyja słovy Adoli: «Helka, što ty robiš, apamiatujsia!» Pomniu jak ciapier… 

— A raniej vam davodziłasia kali čuć hetyja słovy z vusien Adoli? 

— Nie, zdajecca, nie pomniu… A narešcie, moža, kaliś i čuła… Ja viedaju, vy mnie chočacie skazać, što ja halucyniravała paŭtornymi hukami kaliś čutaha… Ale, ja nie spračajusia, vy pravy… Ale maja ščyraja viera ŭ pryhožuju i miłuju dla mianie manu ŭ sto raz dla mianie vartniej za vašu ščyruju, nudna-panuruju praŭdu. Jaje niama, na kožnym kroku tolki zdrada i zdrada. 

— Nie płač, daražeńkaja, nie płač, miłačka, usio mahčyma, ja vam spačuvaju!.. 

— Dalej. Ach, zabyłasia ž ja, na jakim słovie my zastanavilisia? 

— «Ale nie viedaju, dzie ty». 

— «Ale nie viedaju, dzie ty, adzavisia! Kali žyćcio tabie nie spryjaje, daj viedać mnie. Ja papłyvu-pajedu da ciabie, maja radaść, nadzieja, ja prykładu ŭsie siły maje, starańni i pracu, kab adabrać ciabie, vyrvać z ruk horkaha žyćcia, z ruk bied i niadoli. Ja prykładu ŭsie siły, siły duchu advahi, da zmohi nad nendzaj žyćcia tvajho, druža! I zrablu ciabie volnym, a žyćcio tvajo pieknym, ščaślivym, bahatym. Adzavisia! A pakul što ja malusia, ja malu ŭsiemahutnuju Božuju Volu, kab pasłała tabie siłu mocy ŭ dušy i zdaroŭi».

Dalej budźcie łaskavy napisać, što ja troški chvora… Oj! Papraŭcie mnie hałavu, pałažycie jaje siarod paduški… 

Dajcie mnie trošku čahoś vypić… 

Dziakuj, miłačka, daj Božańka vam dobraha zdaroŭja… Oj, jak harać ruki, a noh zusim nie čuju, oj… 

Pišycie, miłačka, dalej voś hetak: «Miły Adolka! Zakažy dla mianie, pakul pryjedu, abraz (karcinu). A vyrazi ŭ im, vyrazi tak: ja siadžu na ćvitučaj travie, miž strakacieńkich kvietak i ziella; ja vianočki źvivaju, piajaju, a ty pobač mnie pieśniu ihraješ na skrypcy. Pomniš? Jak heta byvała daŭniej, vobak sadu, na ŭzhorku la stavu, miž kalučaj šypšyny kustoŭ, dzie my pieśni piajali z taboju ŭdvaich». 

— Miłyja siastryčki, budźcie łaskavy, dastańcie ŭ mianie z-za pazuchi, na hrudzioch, na šnurku abličnik Adoli ŭ miedaljonie i pastaŭcie jaho pierad maimi vačmi tak, kab ja mahła jaho ahladać… 

— Dobra? 

— Dziakuj, miłačka, dobra. Pišycie dalej. Budźcie łaskavy, hetak: «Z taho času ty moj. Choć žyćciom my razłučny z taboju, choć sudźba nam z taboju sudziła razłuku, ale ty moj, ty moj, bo ja lublu ciabie, lublu nie ciełam, nie korciami natury, a čystaj, pryhožaj i ščyraj dušoju jak druha, pryjaznaha druha. Za lepšaje ščaście i dolu tvaju, usprociŭ hora-niadoli ja hatova addać dla ciabie i radaść, i spakoj, i krasu maładości majoj…» 

— (Sama sabie) U dumkach, i praŭda, ja lublu ciabie, kachaju i daražu bolš nad usio na śviecie tolki ŭ tryznach minułaha. Tolki ŭ rojańni dumak uspaminu minułaj bylicy. Ja lublu ciabie, kachaju takim, jakim byŭ ty kaliś. A ciapier?

Ciapier ty dla mianie pamior, zahinuŭ, ciabie niama… 

Ty žyŭ, žyvieš, dumaješ, havoryš, bačyš, čuješ i chodziš taksama, jak i daŭniej. I z vyhladu svajho ty toj samy, ale ciapier ty mnie čužy, bo ty dla mianie ŭžo niabožčyk, katoraha lubiać i kachajuć tolki pa ŭspaminach ź minuŭščyny, takoha, jakim jon byŭ žyvym, a nie mierćviaka, trupa, jakim jon jość. A ty? Ty dla mianie ciapier trup, hniły i strašny trup, z zahinułym abliččam asoby minuŭščyny, trup, rastočany čarviakami many i zdrady. Choć ja j pamru dla hetaha śvietu, čyniŭšaha viečna mnie muki, pakutnyja muki, ale lubić ciabie, jak druha, pryjaznaju dušoju ja nie pakinu nikoli… 

Oj, oj mamka maja darahaja! Daruj mnie!.. 

1919 h.

Pieršaja publikacyja

Padrychtoŭka tekstu Mikoły TRUSA

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0